Kambodża

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 21:56, 27 wrz 2010 autorstwa Emdegger (dyskusja • edycje) (Pomyliłem się ja, przepraszam, Głodny dobrze napisał :>)
Uproszczona flaga Kambodży
Kambodżańscy bokserzy. Stawką jest kanapka

Kambodża (także Kampucza) – państwo w Azji. Kambodża, chociaż pozbawiona surowców innych niż sól kamienna, jest siedliskiem najmocniejszych w Azji więzi społecznych, ponieważ prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie, a sami Kambodżanie nie mają innych zajęć, niż poznawanie przyjaciół (bieda).Rodowitymi mieszkańcami Kambodży są Khmerowie, a nie jak głosi obiegowa opinia Truposze.

Historia

Stare drzewo wyrosłe na skale, towarzyszące Kambodży od zarania dziejów, symbolizujące, że jej mieszkańcy są cwanymi sknerami i pijawkami, które nigdy nie przegapią okazji, aby wykorzystać bliźnich

Pierwsze niewyraźne ślady życia datuje się na pierwszy wiek naszej ery. Słaba wyrazistość śladów i oznak życia, jakie przejawiają mieszkańcy Kambodży, to jedna z pamiątek z tamtych czasów. Tysiąc lat wcześniej mieli tu żyć ludzie, którzy żywili się rybami i ryżem, ale mieszkający nieopodal Japończycy twierdzą, że to niemożliwe, gdyż ryby zawsze wyżerają im cały ryż. Ronald McDonald twierdzi natomiast, że bez wieprzowiny nie można w ogóle podtrzymywać funkcji życiowych.

Między dziewiątym a trzynastym wiekiem Kambodża była imperium. Ówcześni włodarze mieli rozmach na północ, bo na południe była już tylko Australia. Bili, łupili, gwałcili, wydłubywali zaskórniaki spod podłóg, a za uzbierane fundusze wystawiali sobie zamki i falochrony.

W osiemnastym wieku Kambodża oddała się pod opiekę Francji. Wiąże się z tym zabawna historia: Kiedy francuscy berserkerzy zauważyli nieuzbrojonych miejscowych, padli na kolana, wznieśli ręce ku niebu i błagali Boga i autochtonów, aby ci ich pomiłowali i nie zabijali. Kiedy Khmerowie zaczęli uciekać, speszeni wyjącymi i uzbrojonymi przybyszami, Francuzi zaczęli histeryzować, gdyż byli przekonani, że miejscowi wrócą z kolegami. Kambodżanie zawrócili i stwierdzili, że mogą oddać się pod protekcję kogoś, kto, ledwie wylądowawszy na plaży, tak żarliwie oddaje cześć bóstwom tej ziemi.

Polityka

Zdeterminowana sytuacją z lat siedemdziesiątych. U ich zarania, gdy w USA hippisi urządzali wielkie tarło, ówczesny władca Sihanouk prowadził jeszcze prace irygacyjne i kanalizacyjne zakrojone na szeroką skale. Krajem rządził de facto generał Lon Nol u progu społecznego trzęsienia ziemi. Wiatr postmodernizmu szemrzący w khmerskich latrynach powoli pchał ich do czynów zbrojnych z powodu nieprzyjemnego zapachu. Sytuacja stawała się coraz groźniejsza.

W tym czasie grupka przesympatycznych khmerskich studentów, stypendystów francuskiej Sorbony, snuła plany przejęcia władzy i zaczęła stroić do lustra groźne miny. Na jej czele stał Saloth Sar znany później jako Pol Pot. Oraz oczywiście jego przyjaciele ze studiów, których możemy podzielić na:

  • Żyjących jeszcze około tygodnia po objęciu przez Pol Pota władzy;
  • Żyjących nieco dłużej niż tydzień, co nie oznacza, iż był to relatywnie długi czas życia.

Jesienią 1975 r., tuż po zdanej sesji poprawkowej, studenci występujący teraz jako Czerwoni Khmerzy zorganizowali oblężenie Phnom Penh, wypędzili Lon Nola i przejęli władzę w państwie. Darowali życie Sihanoukowi i zorganizowali mu w kurnej chacie areszt domowy, by chłopina nie padł z nadmiaru wrażeń na serce.

Juwenalia 1975–1978

Czerwoni Khmerzy zorganizowali doprawdy niecodzienne juwenalia. W ramach modernizacji państwa zamknięto wszystkie szkoły wyższe w liczbie jeden, odbyła się całkowita rzeź inteligencji, trochę na chybił trafił, ponieważ czynnikiem identyfikującym było noszenie przez kogoś okularów.

Studenci nie byli gościnni. Ambasadom obcych państw, przede wszystkich zachodnich (choć nie tylko, dotyczyło to także ZSRR czy kraju Fiata 126p), oświadczono, że Erasmus się skończył i czas wypierdalać. Zostały tylko dwie ambasady. Chin, z którą wyznaczono stały kontakt w postaci khmerskiego snajpera oraz [Albanii. W tym drugim przypadku problemu nie było, gdyż udowodnili amerykańscy naukowcy (w tym miejscu możesz wybrać sobie uniwersytet, proszę) państwo to nie istnieje.

Rozpoczęły się wielkie reformy. Rolnicza oraz demograficzna. Reforma rolnicza miała na celu przyniesienie krajowi samowystarczalności żywnościowej poprzez odpowiednią akumulację i dystrybucję zasobów ryżu. Reforma nie powiodła się, ponieważ w Phonm Penh Pol Potowi pomyliły się kolejności modernizacji i przystąpiono do tej drugiej, czyli demograficznej. Rozpoczęto ją z wielkim impetem i należy przyznać, że był to największy sukces tego typu. Wystarczyło być Khmerem, ateistą, wierzącym, rolnikiem, mieszkańcem miasta, politycznym, apolitycznym, kobietą lub mężczyzną, aby zostać efektownie przy pomocy AK-47 posłanym do piachu. Studenci sami potem przyznawali, że przeszkolenie wojskowe nie wyszło tak jak zamierzali i może najpierw trzeba było spytać jakiegoś żołnierza co i jak, zamiast z miejsca strzelać do niego z odległości jednego metra na wylot.

Milion dwieście tysięcy ludzi w wyniku nieudanego przeszkolenia wojskowego grupy studentów padło więc trupem. Rolnictwo stanęło mimo tak dużej ilości dostarczonego specyficznego nawozu. Drogi dojazdowe na pola często prowadziły do diabła, gdyż nowy system znaków drogowych – trupie dłonie – często wyginały się w złą stronę, pokazując nieprawidłowy kierunek jazdy. Mekong jest do dziś mogiłą tysięcy sandałów.

Wszystko skończyło się wraz z interwencją Wietnamu w 1978 r. Należy odnotować, że wydarzenia z czasów Juwenaliów w Kambodży potępiły zgodnie ONZ i Gazeta Wyborcza

Geografia

Jeden z licznych Stadionów Dziesięciolecia w Kambodży

Kambodża jest trochę jak Holandia. Niby jest miejsce, można postrzelać z łuku i spłynąć kajakiem, ale jak się nie odwrócisz – dupa z tyłu. Albo najemni mordercy z Laosu), albo kombatanci z Wietnamu (sami Amerykanie, tak jak we francuskiej Legii Cudzoziemskiej, albo te wkurwiające, tajlandzkie dzwoneczki.

Na północy linii brzegowej góry kończą się gwałtownym spadkiem. Wielu głupkowatych Kambodżan próbowało ten spadek zdefraudować, ale żaden jeszcze nie wrócił, aby zameldować o pomyślności misji.

Gospodarka

Gospodarka Kambodży opiera się rynkowi, ale wkrótce padnie. Kambodża produkuje wiele półfabrykatów, których nie potrzebuje, których nie ma gdzie wywieźć i których nie ma gdzie składować. Transportem nadwyżek w kierunku Morze Południowochińskiego zajmują się przemytnicy, którzy robili na Mekongu jeszcze za czasów wojny. Ci także nie wierzą, że wojna już się skończyła, ale są na tyle rozsądni, żeby podzielać pogląd, że w dwudziestym pierwszym wieku nikt nie potrzebuje boksytu, którego Kambodża ma w nadmiarze i próbuje się pozbyć.

Kuchnia

Kraby upieczone z zaskoczenia

Tradycją kuchni w Kambodży jest pieczenie żywcem dopiero co pochwyconych i zdezorientowanych zwierząt. Tak przygotowane posiłki nazywa się „ciepłymi portretami”. Jada się wszystko, co można wygrzebać z ziemi albo zrzucić z drzewa, tłukąc drągiem w pień. Młodzieńcy, którzy bawią się w Tarzana, mają naprawdę niewiele czasu na wyjaśnienia.

Kultura

Kultura panuje wysoka. Dzieci do śmierci muszą informować rodziców o której wrócą do domu. Muszą też przyznawać się do występnego obcowania z zamężnymi i żonatymi.

Panuje agefilia. Im ktoś starszy, tym wydaje się bardziej bystry, sprawny manualnie, atrakcyjniejszy, szybszy, jazzy i prawilny. Starcy są młodzi, młodzież jest stara, a mężczyźni w sile wieku są oddawani na pięcioletnie przeszkolenie do armii.

Każdy bez wyjątku ma szalik, który zwie się krama. Używa się do wszystkiego, np. do spożywania posiłków z zaskoczonych ślimaków, do noszenia wody, przeganiania bydła, uszczelniania drzwi, surfowania po sieci. Khmer, jeżeli mu powiedzieć, że wodę lepiej nosić w wiadrze, do przeganiania bydła tresuje się psy, a komputery jednak całkiem nieźle radzą sobie z Internetem, popatrzy bardzo dziwnie i jakoś bez szacunku.


Medal.svg

Szablon:Ok