Lockheed F-117 Nighthawk
Eject! Eject!
- Najczęstszy komunikat komputera pokładowego w czasie lotu
F-117 „Nighthawk” – samonaprowadzający się na ziemię bombowiec, błędnie oznaczony jako myśłiwiec, znany ze swojego kanciastego kształtu i tajemniczej techonologii stealth użytej do jego produkcji.
Historia konstrukcji
Kto nie chciałby mieć niewidzialnego dla radaru samolotu przenoszącego broń nuklearną o wyglądzie tak awangardowym, że podołałby wyobrażeniom obiegowej opinii na swój temat? Każdy kogo było by stać na produkcję. Dlatego też w szalonych latach dziewięćdziesiątych, armia przewspaniałej Ameryki zaczęła rozsiewać plotki o swojej najnowszej zabawce. Czując zapotrzebowanie na maszynę jakiej nie widział nikt, uruchomiono program budowy F–117 tak tajny, że nawet część projektantów o nim nie widziała. Projekt właściwy powierzono autonomicznemu wydziałowi badawczemu firmy Lockheed, wyspecjalizowanemu w opierdalaniu się i puszczaniu papierowych samolocików z których czerpali inspirację dla projektów rządowych. Sylwetka nowej maszyny została nakreślona najprawdopodobniej po odbyciu maratonu wideo–poradników japońskiego origami i wysłana na komisję bez wcześniejszej weryfikacji. Wojskowi specjaliści, nie mogąc połapać się w rysunku technicznym, zarysowanym tak gęsto jak okładka zeszytu do notatek studenta, stwierdzili, że skoro mądrze wygląda, to musi być dobre i projekt dopuścili do dalszych faz realizacji.
W efekcie powstał niezrównoważony emocjonalnie samolot o iście minecraftowej sylwetce i skośnych skrzydłach, pchany ku niebiosom przez dwa wytłumione silniki odrzutowe. W dwóch przewidzianych na to komorach mogły zmieścić się 2 tony uzbrojenia. Knighthawk jest kompatybilny z dowolnym typem bomby, lub rakiety, którą zdoła unieść. Mimo braku broni strzeleckiej i potrzebnej na to zwinności, maszynę oznaczono, jako myśliwiec, najprawdopodobniej cztery wystające z dziobu anteny w gąszczu linii projektu uznano za działka lotnicze.
Charakterystyka prowadzenia
Mimo udanego cyklu rozwojowego F–117 ma kilka zasadniczych problemów. Największym z nich jest nieskrępowany popęd ku ziemi, co jest bezpośrednim skutkiem depresji i myśli samobójczych jakie przejęła konstrukcja po inżynierze, odpowiedzialnym za zinterpretowanie dostarczonych planów. Wykonany w wysokogatunkowego amelinium i tytanu Ninehawk, nie potrafi rozpaść się w locie, dlatego też czatuje na najmniejszy ruch wolantu, by móc wpaść w niemożliwy do wyprowadzenia płaski korkociąg i osiągnąć upragniony cel. Rozwiązaniem problemu okazał się być bezlitosny komputer pokładowy, na bieżąco monitorujący parametry lotu i średnio 3 razy na sekundę powstrzymujący samolot przed samobójstwem.
Jak łatwo się domyślić emolot nie przypadł na gustu pilotom, którzy zaczęli z rozrzewnieniem wspominać Owdawiacza.
Użycie bojowe
Jest zabawka, czas na zabawę! A gdzież może być lepiej, niż przy zastosowaniu imperatywu kategorycznego wobec niemal sąsiedniej Panamy? Niedostrzeżone przez nikogo F–117 miały swój wkład w przemielenie bombami najważniejszego lotniska w rejonie. Nichthawki ochoczo użyto w czasie Pustynnej Burzy i w Afganistanie o czym nikt nie słyszał, bo nikt nie zdołał ich zauważyć. Dopóki jeden z nich nie zjawił się nad Kosowem, kiedy to okazał się nie–dość niewidzialny i spełnił marzenie o samobójstwie, przy pomocy rosyjskiego pocisku przeciwlotniczego.
Wywołało to małą burzę i już 3 lata później F–117 zasiliły muzea oraz wikipedię. Następcą samorozpierdalającego się Neinhawka, jako niewidzialnego bombowca został Northrop B–2 Spiryt.
Stary pryk vs F-117
System SA-3 był w stanie wykryć F-117 przy zastosowaniu radaru na fale metrowe. O ile radary na fale milimetrowe oraz centymetrowe nie są zbyt skuteczne to te na fale metrowe są w stanie (z odległości około 30km to tajne) wykryć F-117. Szukajcie a znajdziecie, idzie w sieci dostać symulator systemu SA-3 na którym możecie szkolić się w zwalczaniu F-117.