Technikum

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Uczniowie technikum

Technikum – szkoła średnia lecz nieprzeciętna. Jest o tyle pokręcona, że łączy obszerne fragmenty Liceum ogólnokształcącego i zasadniczej szkoły zawodowej. To właśnie do niej idą ci, którzy uczyli się na tyle dobrze, żeby nie wylądować w zawodówce, a na tyle źle, że o dobrym liceum mogą pomarzyć. Ewentualnie nawiedzeni pasjonaci.

Pierwszy kontakt

Zazwyczaj na ścieżce życiowej technikum najsamprzód pojawia się tylko z nazwy. Świadome władze tych szkół, panicznie szukające uczniów, już na tym etapie rozpoczynają szeroko zakrojoną akcję marketingową przejawiającą się nadaniem odpowiedniej nazwy szkole. Musi być ona maksymalnie związana z takimi wartościami jak świetlana przyszłość, postęp i nowoczesność, nawet jeżeli szkoła oferuje tylko profil rolniczy. Tą metodą powstają tak mylące nazwy jak na przykład „Technikum Nowoczesnych Technologii”[1].

Profile

W przeciwieństwie do liceum nie uczy się tu wszystkiego, bo kto jest do wszystkiego ten jest do niczego. Podawana wiedza jest odpowiednio wyprofilowana pod kątem przydatności w jednej z profesji przydatnej społeczeństwu. Można iść na profil mechanik albo ogrodnik lub bardzo pożądany dzisiaj profil kucharz. Zazwyczaj na danym profilu występuje znaczna przewaga jednej z płci, dlatego jeżeli wejdziesz do pracowni i zauważysz, że wiele osób ma inne chromosomy to wiedz, że prawdopodobnie pomyliłeś sale. Dla odróżnienia można stwierdzić, że liceum to w rzeczywistości technikum o profilu technik maturzysta.

Lekcje

W technikum odbywają się normalne lekcje[2] w zakresie podstawowym, tyle że postanowiono ulitować się nad przyszłym kwiatem narodu i skrócono ich wymiar (np. zamiast 6 godzin polskiego w tygodniu są 3). To nie oznacza, że lekcji jest mało – przeważnie z 8 na dzień. A potem jeszcze praktyki dochodzą, na których patrzy się, jak majster/szef odwala robotę, uczniowi dając co najwyżej pozmywać, wymienić olej itp. Sprawdziany głównie pisze się z podręcznikiem na kolanach i kilogramem ściąg w piórniku; nauczyciel pije wtedy kawę i czyta najnowszy numer Angory. Ewentualnie prowadzi własną firmę lub trolluje uczniów patrząc się na wyłączony monitor.

Oprócz normalnych zajęć są też przedmioty zawodowe, które wszyscy lubią najbardziej (mimo to zasada związana z pisaniem sprawdzianów nie zmienia się), a nawet zdarza się że uczniowie znają już odpowiedzi do sprawdzianu końcowego z przedmiotu, który się jeszcze nie zaczął. Zaliczają się do nich m.in. lekcje technologii. Owe zajęcia dzielą się na dwie części: teoretyczną i praktyczną. Na praktycznej części można robić jaja. Mechanicy mogą wysmarować siedzenie nauczyciela smarem, kucharze urządzać walki na noże kuchenne, a budowlańcy porzucać w siebie cegłami. Nie pytajcie, co robią weterynarze.

Koniec

W ostatniej klasie technikum rok szkolny kończy się kilka dni przed maturą (niestety tylko w teorii). Po zdaniu lub oblaniu matury absolwentów czeka jeszcze żmudne odbieranie dokumentów.

Przyszłość

Po technikum drogę mamy otwartą (nie to co kujony z liceum i matoły z zawodówki). Możemy iść na studia. Jeżeli nie poszczęściło się nam na maturze możemy pracować w swoim zawodzie i zbijać kokosy. Albo iść na ochroniarza, chociaż ochroniarz bez matury to dupa.

Przypisy

  1. autentyczna nazwa jednego z techników w pobliżu Łodzi
  2. jeżeli siedzenie na lekcjach jest dla przeciętnego ucznia normą