Studia
Studia (System Terroryzowania Umysłów Dyslektyków I Analfabetów) – sposób na zmarnowanie sobie pięciu lat życia (nie daj Boże 10 lat, blee). Studia, które tylko przed maturą wydaje się marzeniem, a później marzeniem staje się jego opuszczenie; okres pakowania nieskończonych ilości zbędnej wiedzy w niespodziewającą się jednostkę ludzkiej; programowanie przyszłego obywatela.
Według studenta
Większość studentów traktuje studia jako grę RPG na żywo gdzie każdy przedmiot jest jedynie przeszkodą do pokonania, kolokwium czy egzamin – bitwą z wykładowcą, a zaliczenie semestru to wbicie levela. Najważniejszym kodem jest ZZZZ – zakuć, zdać, zapić, zapomnieć. Umożliwia to łatwiejsze wygrywanie walk i leczenie urazów (głównie psychicznych w postaci zdobytej niepotrzebnej wiedzy) po poprzednich. Po osiągnięciu najwyższego poziomu jest walka z bossem, która polega na obronie dyplomu oraz uzyskania wymarzonego tytułu licencjata bądź inżyniera. Jeśli całe studia dotyczą muzyki techno; do uzyskania dyplomu magistra trzeba wbić następne levele (zwykle cztery) i pokonać następnego bossa. Gra polega na zakuwaniu, zdawaniu, zapijaniu, zapominaniu, przepisywaniu referatów, drukowaniu, kserowaniu i tym podobnych przygotowujących do pracy na budowie lub też wesołego bezrobocia rzeczach.
Założenia
Rozpoczynając studia musisz wiedzieć o kilku rzeczach niezbędnych w życiu studenta.
- Studia składają się z kolokwiów z częstotliwością większą niż kartkówki, ale o które nikt nie będzie Cię ciągał po profesorach.
- Studia składają się z picia, picia i... sesji.
- Nie martw się – Twoi koledzy też nie wiedzą o co tu chodzi!
- Jeżeli wystoisz się 5 godzin w kolejce i w końcu dostaniesz indeks, zaraz Ci go odbiorą, ponieważ trzeba go podbić.
- Nie jest pewne, że jeszcze ten indeks zobaczysz.
- Spokojnie – jedzenie zawsze znajdziesz w piwnicach uczelnianych budynków lub obok śmietników (tylko musisz umieć je złowić) a woda w uczelnianych toaletach jest za darmo!
- NIKT nie wie jak obsługiwać zinformatyzowany katalog biblioteczny.
- Systemy informatyczne uczelni NIGDY nie działają poprawnie.
- Jeżeli jesteś przygotowany na wszystkie ćwiczenia i wykłady i wszystkiego dokładnie się nauczyłeś, bądź pewien, że pod koniec zajęć spotka cię jakiś zapomniany lub niezapowiadany kolos.
- Nie musisz być na wykładach, chociaż co najmniej 2h dziennie powinieneś pospać dłużej zdrowym snem.
- Pieniądze, których nie wydasz na picie, będziesz musiał zainwestować w ksera, z których później i tak nie będziesz korzystać(lecz będą dawały Ci komfort psychiczny podczas sesji, że jednak coś zrobiłeś).
- Jeśli wybierasz się na studia prywatne to wiedz że one słono kosztują a w zamian za to nie będzie niezapowiedzianych kolosów jedynie egzaminy zaliczeniowe z części przedmiotów; część zaliczysz referatem, który wystarczy ściągnąć z netu i wydrukować i oddać albo zrobić prezentację w zależności od woli wykładowcy; a część da 3 za obecność lub pojawi się tylko na przywitanie i wpis do indeksu. Niestety taki dyplom ma podobno mniejszą wartość - ale który jakąkolwiek w ogóle ma?
...a rzeczywistość
Po drugim roku dowiadujesz się, że i tak nie znajdziesz pracy w swoim zawodzie, po trzecim kujesz, bo chcesz mieć dłuższe wakacje, żeby zarobić jak najwięcej jako chodzący segregator śmieci w Holandii. Po czwartym roku robi się krytycznie i najchętniej byś uciekł – jednak jakoś tak głupio się przyznać...
Zaś po IX semestrze musisz stwierdzić, że piszesz pracę, o której nie masz pojęcia i na którą wiecznie nie masz czasu – bo dotąd każą ci się zajmować wszystkim, tylko nie tematem pracy! Przenosisz więc obronę na grudzień i rozpaczliwie szukasz pracy, która chociaż trochę będzie wiązać się z tym co studiowałeś – żebyś nie wyszedł na idiotę przed rodziną i znajomymi.
I tak stajesz się kolejnym magistrem w polskiej rzeczywistości... z wieloletnim, wakacyjnym doświadczeniem jako ogrodnik, budowlaniec, cebulkarz, rolnik czy pracownik zieleni miejskiej w Holandii... Jedyne co zyskałeś, to wrzody na żołądku, kilka siwych włosów oraz świadomość, że drugi raz tych studiów na pewno byś nie rozpoczynał i nie przeżył.
Życie studenckie
Dzień na uczelni składa się z okienek przerywanych okazjonalnie wykładami, które jak wiadomo są nieobowiązkowe (teoretycznie!), ćwiczeniami lub innymi tego typu przerwami. Wykłady służą do spania, gry na komórkach albo innych urządzeniach, pisania sms-ów lub czytania gazety, rozwija się tu również swoje zdolności plastyczno-manualnych, poprzez tworzenie arcydzieł na ławkach tudzież oparciach(dzieła te, choćby były majstersztykami, zostają zazwyczaj zmazane na zakończenie roku dając miejsce nowym tworom plastycznym). Mogą także służyć do podpisywania listy za nieobecnych studentów. Ćwiczenia sprawdzają zdolności studentów w zakresie ściągania, przepisywania kart pomiarowych z laboratoriów i kombinowania.Seminaria służą jedynie do marnowania czasu którego i tak zawsze brak studentom ze względu na picie, chlanie lub spożywanie alkoholu nie wspominając już o dawaniu w palnik. Niestety na seminariach studenci nawzajem skazują się na tą niedole, tworząc prezentacje na przysłowiowe „odpierdol” i czytanie (bo mówienie z głowy to skrajne przypadki)rzeczy których nawet nie rozumieją. Laborki Jedyne zajęcia, na których można (choć rzadko) powygłupiać się bądź zrobić coś bardziej twórczego, niż usypianie na wykładach. Na okienkach prowadzi się rozmaite dyskusje filozoficzne o różnorakich tematach. W wyniku ich powstają różne wynalazki. Kilka z nich to:
- Twierdzenie o zupie z zegarka – Można zrobić zupę z zegarka wtedy i tylko wtedy gdy posiadamy (oprócz zegarka) więcej niż 2 składniki.
- Klasyfikacja odpadów stołówkowych: papierki, brzydybce, wyplutki, wymiotki.
- Dylemat żywotności koguta: Czy ścięty kogut, który biega jest żywy? Na jednej z uczelni studenci z własnej inicjatywy napisali nawet symulator komputerowy zjawiska.
- Kto powinien zwyciężyć w wyborach na dziekana i dlaczego właśnie Cthulhu?
- Multiplikacja piwa na następnym wykładzie: Ile energii potrzeba do skopiowania materii w postaci jednostki objętości piwa? Dyskusję kończy najbardziej zniecierpliwiony, który po prostu idzie do sklepu po piwo.
- Ja Yeti.
- Backup Internetu w praktyce poprzez sieć akademicką z dyskiem 1TB.