Paweł Chojecki: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Znacznik: edytor źródłowy
(zamiast oklepanych grafik materiały z youtube)
Znacznik: edytor źródłowy
Linia 1: Linia 1:
{{Dogma}}
{{Dogma}}
{{Youtube|aublHBCzmkQ|Chojecki walczy z ewolucjonistami za pomocą kupy dinozaura|width=300}}
[[Plik:Church.jpg|thumb|220px|Podstawowy wróg Chojeckiego – Kościół katolicki]]
{{Youtube|BVMPTySwT9c|Chojecki o Teorii Wielkiego Pierda|width=300}}
[[Plik:PlatfusObywatelski.jpg|thumb|220px|Drugim wrogiem jest [[Platforma Obywatelska|Platforma]]]]
'''Paweł Chojecki''' – zwierzchnik Kanapy (skrót od KNP – Kościół Nowego Przymierza, nie mylić z [[Kongres Nowej Prawicy|Kanapą Nowej Prawicy]]), wojujący protestant z Lublina, walczy jednak nie tylko z [[Kościół katolicki|kościołem katolickim]], ale ze wszystkimi możliwymi kościołami. Walczy też z [[Unia Europejska|Unią Europejską]]. Postanowił stworzyć protestancki Toruń, gdy mu się nie udało zażyczył sobie, by protestanckie kościoły się rozwiązały. Protestanci nie posłuchali, więc skupił wokół siebie pięćdziesięciu podwójnie niezadowolonych protestantów.
'''Paweł Chojecki''' – zwierzchnik Kanapy (skrót od KNP – Kościół Nowego Przymierza, nie mylić z [[Kongres Nowej Prawicy|Kanapą Nowej Prawicy]]), wojujący protestant z Lublina, walczy jednak nie tylko z [[Kościół katolicki|kościołem katolickim]], ale ze wszystkimi możliwymi kościołami. Walczy też z [[Unia Europejska|Unią Europejską]]. Postanowił stworzyć protestancki Toruń, gdy mu się nie udało zażyczył sobie, by protestanckie kościoły się rozwiązały. Protestanci nie posłuchali, więc skupił wokół siebie pięćdziesięciu podwójnie niezadowolonych protestantów.


Linia 12: Linia 12:
Zdradzieccy jezuici nie wiedzieli jak powstrzymać w Polsce zwycięski pochód protestantyzmu, dopóki nie pojawił się Franklin Graham, który dokonał inwazji na polski protestantyzm. Chojecki postanowił powstrzymać inwazję Grahamów, niestety nie dawał sobie z tym rady, wtedy nieoczekiwanie przyłączyli się doń wszyscy ci, którzy walczą ze „świniojadami”. Chojecki, co prawda, niestety jest świniojadem, ale lepsza świnia w garści niż warzywa na dachu. Po antyprotestanckim Festiwalu doszedł do wniosku, że ma za mało wrogów, postanowił walczyć również i z zielonymi.
Zdradzieccy jezuici nie wiedzieli jak powstrzymać w Polsce zwycięski pochód protestantyzmu, dopóki nie pojawił się Franklin Graham, który dokonał inwazji na polski protestantyzm. Chojecki postanowił powstrzymać inwazję Grahamów, niestety nie dawał sobie z tym rady, wtedy nieoczekiwanie przyłączyli się doń wszyscy ci, którzy walczą ze „świniojadami”. Chojecki, co prawda, niestety jest świniojadem, ale lepsza świnia w garści niż warzywa na dachu. Po antyprotestanckim Festiwalu doszedł do wniosku, że ma za mało wrogów, postanowił walczyć również i z zielonymi.


Protestanci podejrzewają, że jest jezuicką wtyczką. Zauważono, że jego wzrok przypomina spojrzenie pewnego Austriackiego [[Adolf Hitler|przywódcy III Rzeszy]]. Niestety heglowski duch czasów nie wieje w jego żagle, gdyby było inaczej pokazałby swoim krytykom jak smakuje „knut Pana”. Cierpi na chroniczny brak sukcesów, za co oskarża środowisko katolickie i ewangelickie. Jego spojrzenie na historię kościoła jest próbą tworzenia powieści fantasy, niestety wyprzedził go Sapkowski.
Protestanci podejrzewają, że jest jezuicką wtyczką. Zauważono, że jego wzrok przypomina spojrzenie pewnego austriackiego [[Adolf Hitler|malarza]]. Niestety heglowski duch czasów nie wieje w jego żagle, gdyby było inaczej pokazałby swoim krytykom jak smakuje „knut Pana”. Cierpi na chroniczny brak sukcesów, za co oskarża środowisko katolickie i ewangelickie. Jego spojrzenie na historię kościoła jest próbą tworzenia powieści fantasy, niestety wyprzedził go Sapkowski.


{{Religie}}
{{Religie}}

Wersja z 17:45, 1 kwi 2017

Chojecki walczy z ewolucjonistami za pomocą kupy dinozaura
Chojecki o Teorii Wielkiego Pierda

Paweł Chojecki – zwierzchnik Kanapy (skrót od KNP – Kościół Nowego Przymierza, nie mylić z Kanapą Nowej Prawicy), wojujący protestant z Lublina, walczy jednak nie tylko z kościołem katolickim, ale ze wszystkimi możliwymi kościołami. Walczy też z Unią Europejską. Postanowił stworzyć protestancki Toruń, gdy mu się nie udało zażyczył sobie, by protestanckie kościoły się rozwiązały. Protestanci nie posłuchali, więc skupił wokół siebie pięćdziesięciu podwójnie niezadowolonych protestantów.

Kiedyś był katolikiem, wspierał Żydów, masonów, muzułmanów, motocyklistów, rowerzystów, lewaków i innych faszystów. Po nawróceniu zmienił front, nabrał jedynie słusznych przekonań i odtąd dniami i nocami myśli tylko o tym jak wykończyć katolików. Jego zdaniem wszyscy przywódcy kościołów protestanckich to jezuiccy kolaboranci. Opublikował już listę piętnastu kolaborantów, nie umieścił na niej Janusza Szarca, ale nic straconego, lista będzie się poszerzać.

Wydaje „Idź z Prądem”, w którym to tabloidzie walczy z całym światem. Domaga się przyłączenia do Polski nie tylko Lwowa i Kijowa, ale także Smoleńska i Moskwy. Kiedyś współpracował z Kapitanem JKM, szybciej od innych zorientował się, że JKM jest częścią postkomunistycznego systemu i karierowiczem niszczącym prawicę. Inni działacze UPR zauważyli to dopiero po zbrodni smoleńskiej. Teraz jest aktywnym działaczem Ruchu Narodowego, zbrojnej ekspozytury Watykanu walczącej o utworzenie Wielkiej Polski Katolickiej. Jest szefem Sekcji Antykatolickiej tej organizacji (nie, to wcale nie jest wewnętrznie sprzeczne)

Godsona, protestanckiego posła, uznał za przekupnia w świątyni żydowskiej, który poszedł na kolaborację z katolami i wyparł się wierności protestanckiej. Pewnego razu wykonał nieswój ruch, więc Twój Ruch przebił mu oponę za walkę z cyklistami.

Zdradzieccy jezuici nie wiedzieli jak powstrzymać w Polsce zwycięski pochód protestantyzmu, dopóki nie pojawił się Franklin Graham, który dokonał inwazji na polski protestantyzm. Chojecki postanowił powstrzymać inwazję Grahamów, niestety nie dawał sobie z tym rady, wtedy nieoczekiwanie przyłączyli się doń wszyscy ci, którzy walczą ze „świniojadami”. Chojecki, co prawda, niestety jest świniojadem, ale lepsza świnia w garści niż warzywa na dachu. Po antyprotestanckim Festiwalu doszedł do wniosku, że ma za mało wrogów, postanowił walczyć również i z zielonymi.

Protestanci podejrzewają, że jest jezuicką wtyczką. Zauważono, że jego wzrok przypomina spojrzenie pewnego austriackiego malarza. Niestety heglowski duch czasów nie wieje w jego żagle, gdyby było inaczej pokazałby swoim krytykom jak smakuje „knut Pana”. Cierpi na chroniczny brak sukcesów, za co oskarża środowisko katolickie i ewangelickie. Jego spojrzenie na historię kościoła jest próbą tworzenia powieści fantasy, niestety wyprzedził go Sapkowski.