Piotr Żyła

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Niektórzy myślą, że Piotrek jest podobny do Hannawalda. W tle widać Stefana Hulę
Plik:Pzyla.PNG
Po prostu Piotr
Piotr Żyła w wykonaniu miszcza pajnta

– Masz jakieś plany na jutrzejszy konkurs?
– No! Arrrrr! Taki właśnie, hehe!

Piotrek w wywiadzie po drużynówce w Willingen.

– Czy dla wspomnianego Martina Kocha jakiś prezent szykujesz?
– A chyba mu flaszkę postawię.

Żyła w wywiadzie w Zakopanem w 2012 o tym, jak zakwalifikował się do konkursu dzięki wpadce Kocha

Gdyby do mnie ktoś przyszedł z flaszką po zepsutym skoku, to chyba bym mu w łeb tą flaszką strzelił.

Piotr Żyła sprawiedliwy

- Planujesz jakieś świętowanie?
- No, heheh, pewnie hehehe, glupio pytasz hehehe, a nie wiem, no na razie, na razie jeszcze nie myślę o świętowaniu, heh, na razie muszę się dostać jakoś do hotelu, bo gdzieś jestem nie wiem gdzie.

Piotrek po wygranej w Oslo

Szablon:Tpolski skoczek narciarski, zwycięzca konkursu w Oslo, należy do kadry A. Aktualnie najlepszy po Kamilu Stochu skoczek w Polsce, szczególnie na mamutach. Rekordzista Polski w długości lotu z Kamilem Stochem. Mistrz ciętej riposty.

Kariera

Czasy juniorskie

Piotrek nie osiągał wielkich sukcesów indywidualnych, ale drużynowo zdobył srebrny medal na Mistrzostwach Świata Juniorów w 2005 roku.

Sezony 2005/2006 i 2006/2007

Piotruś dostał szansę startu w Sapporo, w 2006 roku. Zajął tam raz 19., a raz 20. miejsce. Niestety w 1. konkursie Zakopanem był 47., a w 2. nie zakwalifikował się do konkursu. Pojechał do Planicy, ale tam też się nie zakwalifikował. Mimo zaledwie 23 punktów zajął w klasyfikacji generalnej 51. miejsce, kiepskie w jego karierze.

W sezonie 2006/2007, mimo że zajął 55. miejsce w generalce, zdobył 34 punkty: na początku było słabo, ale w Titisee-Neustadt był 19., a w Klingenthal 20. Łącznie w Niemczech zdobył 23 punkty, w fińskim Lahti był 27., a w Oslo 24.

Sezon 2007/2008

Hannu Lepistoe przed zimą kompletnie zepsuł naszych. Odczuł to także Piotrek, który stał się kompletnym nielotem (jak większość Polaków), ponieważ ani razu nie zapunktował, nawet w Sapporo był 38 i 45. Prawie wszyscy kibice po sezonie obrzucili błotem polskich skoczków, czego nie uniknął Żyła, którego nazywano nielotem i beztalenciem.

Sezon 2008/2009

W sezonie 2008/2009 też był nielotem, ale nie aż takim jak rok wcześniej, bo zdobył chociaż 4 punkty, w Zakopanem.

Sezon 2009/2010

Sezon olimpijski był jeszcze bardziej beznadziejny niż 2 lata wcześniej: zdobył tylko 9 punktów w Kontynentalu, 2 razy odpadł w kwalifikacjach do PŚ, a za trzecim razem był 42.

Sezon 2010/2011

Piotrek po trzech chudych latach nie chciał być trenowany przez kiepskich trenerów, więc poszedł do Jana Szturca. Na początku sezonu było beznadziejnie, ale potem Żyła się poprawił: w sezonie 2010/2011 zdobył 37 punktów i 54. miejsce w generalce, a drużynowo był dwa razy na podium, głównie dzięki mistrzowi Adasiowi i prężnie rozwijającemu się Kamilowi Stochowi. Najlepsze miejsce w konkursie PŚ to było 21., ale na MŚ w Oslo na normalnej skoczni był 19. (na dużej 21.).

Sezon 2011/2012

W Letniej Grand Prix 2011 jeszcze bardziej wzrosła mu forma: w Wiśle co prawda był 46., ale w Hinterzarten, Courchevel i Einsiedeln był odpowiednio 13., 24. i 20. W Hakubie był dwukrotnie drugi, dwukrotnie za Tomem Hilde, a w kazachskich Ałmatach 5. W Hinzenbach był tylko 26., ale w Klingenthal 4. Ostatecznie dzięki słabym skokom zawodników przed nim w klasyfikacji był aż 5. Kibice mieli nadzieję, że nie powtórzy historii pewnych nielotów.

Nadeszła zima. Wielu bało się, że Żyła będzie kiepski, jednak zajął na dobry początek 19. miejsce w Kuusamo. W Lillehammer na normalnej skoczni było jeszcze lepiej, bo zajął 11. miejsce. Dzień później na dużej skoczni zajął 7. miejsce, dzięki czemu zyskał sympatię kibiców i miejsce w pierwszej „10” generalki PŚ. Pierwszy konkurs, do którego nie musiał się kwalifikować był piątkowy konkurs w Harrachovie i zajął 19. miejsce, wypadając z niej. W trzecim konkursie w Harrachovie był 26. po zepsuciu drugiego skoku. Wszyscy oceniali Piotrka jako najstabilniejszego z polskiej kadry do momentu, kiedy zajął 42. miejsce w niedzielnym konkursie w Engelbergu.

Niestety, okazało się, że Żyła tylko przedłużył sobie lato do grudnia. Pod wodzą Kruczka jego forma zaczęła spadać jak rakieta – tylko raz był w serii finałowej podczas TCS i to dzięki dyskwalifikacji rywala, a w Innsbrucku nawet nie przeszedł kwalifikacji. Wydawało się, że Piotruś z Kruczkiem wyraźnie dąży do zrównania swojej formy ze Stefanem Hulą czy Dawidem Kubackim.

Kiedy nastąpiły mniej ważne zawody, Piotrek odzyskał (przynajmniej częściowo) formę – w pierwszym konkursie na mamucie w Bad Mitterndorf zajął 17. miejsce, a w drugim 22. Mimo że to nie była najważniejsza impreza sezonu, to zdobył punkty do klasyfikacji PŚ w lotach.

Pięć dni po zawodach na skoczni Kulm nadszedł czas na Zakopane. Piotrek napompował balonik z sukcesami, wygrywając kwalifikacje do piątkowego konkursu, w którym zajął słabe – bo na rodzimej skoczni – 16. miejsce. Wtedy nikt nie zwrócił szczególnej uwagi na niego ze względu na wygraną lepszego kolegi i 9. miejsce Zniszczoła. Następnego dnia Piotrek okazał się być wielkim farciarzem, ponieważ w kwalifikacjach oddał beznadziejny skok na odległość 106,5 metra, który dawał mu pierwsze miejsce niedające awansu do konkursu. Wydawało się, że kibice go obrzucą śniegiem, błotem i jajami za kompromitację, jednak ostatni z zawodników muszących się kwalifikować – Martin Koch – skoczył 104,5 m i to on nie wszedł do konkursu. Warto nadmienić, że znalazł się na 40. miejscu ex aequo z Chedalem, czyli gdyby otrzymał notę nawet o 0,1 pkt mniejszą, nie wszedłby do konkursu.

Sam Żyła był również dobrotliwy – nie chciał, aby było przykro Kochowi następnego dnia na 30-tych urodzinach przez brak awansu, więc publicznie okazał zamiar kupienia mu flaszki. W całym sezonie 2011/2012 zajął 15 miejsce

Sezon 2012/2013

Letnie GP było dla niego rekordowo słabe, zajął miejsca 16, 15, 7, 29, 20, 38 i 27. W klasyfikacji zajął 26 miejsce.

Niestety, na sam początek sezonu Trener polskich skoków zniszczył polskie skoki. Piotr Żyła poraz kolejny stał się nielotem. W norweskim Lillehammer zajął 36 i 43 miejsce. Później w Kuusamo zajął 48 miejsce, a z drużynówką zajął ostatnie miejsce. Później do Soczi nie pojechał. W Engelbergu nadal był nielotem, zajął 36 i 37 miejsce. Później kończył okres nielota, ale zanim dobrze skakał, jeszcze w Oberstdorfie zajął 31 miejsce. Później w Ga-Pa zajął 30 miejsce. Jego forma rosła do bardzo dobrej. W Austrii zajął 22 i 30 miejsce. Później w Wiśle zajął szóste miejsce.

Trzy dni później przyszła kolej na Wielką Krokiew. W drużynówce zajął 2 miejsce z Miętusem, Stochem i Kotem. Później konkurs nieudany, zajął 18 miejsce. Później przyszła pora na Sapporo, zajął kiepskie miejsca w trzeciej dziesiątce. Potem w Vikersundbakken zajął szóste i dziesiąte miejsce. Potem w Harrachovie kiepsko, zajął 26 miejsce, później w drugim konkursie większość klepało bulę więc zajął dobre, trzynaste miejsce. W Wilingen skakał na małej pokazowej skoczni, oraz w drużynówce zajął 5 miejsce. Potem w Klingenthal zajął bardzo dobre miejsce szóste. Później ze Stochem, Kotem, Miętusem i Kubackim nie startował, bo trenował do Mistrzowstw Świata w Narciarstwie Klasycznym w Val di Fiemme.

Mistrzostwa świata w Val di Fiemme

Piotr Żyła zaczął od słabiutkiego 23 miejsca na skoczni normalnej, skoczył 95,5m i 95m. Potem wystąpił na dużej skoczni, ale skakał na 124m i 126,5m, zajmując przeciętne, 19 miejsce. Mistrz świata mógłby być dumny ze złotego medalu, Żyła mógł by się śmiać. Później w drużynówce zajął wraz z Kubackim, nielotem i Stochem historyczny brązowy medal dla polskiej drużyny skoków narciarskich.