Alan Alborn

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Alan tęskni za samolotem

A teraz lotnik wśród skoczków – Alan Alborn!

Szaran o pasjach Alana, a nie o wynikach

Alan Alborn – jeden z nielicznych skoczków narciarskich ze Stanów Zjednoczonych, którzy kiedykolwiek zdobyli punkty do Pucharu Świata. Pochodzi z krainy, po której niegdyś stąpali najwięksi wrogowie jego narodu, ale w końcu sprzedali ją za bezcen. Nie dziwi to – głupio byłoby, gdyby skoczek narciarski pochodził z Miami/Washingtonu/Floridy/Colorado.

Przebieg kariery[edytuj • edytuj kod]

Początki[edytuj • edytuj kod]

Zaczęło się od tego, że jakimś cudem został powołany do kadry na ZIO w Nagano w 1998 roku. Obyło się bez fajerwerek, ale potem bywało już nieco lepiej. O ile sponsor sypnął drobnymi, reprezentacja Stanów jechała na zawody co dawało Albornowi szansę na przesmyrnięcie się do finałowej trzydziestki i zapisanie na kartach historii skoków. Szło mu całkiem nieźle jak na Amerykanina, ale co z tego, skoro występy jego kadry ograniczały się do czterech imprez w sezonie, a pomimo dobrych występów kończył sezon na 60 miejscu. Alan opierdalał się więc błogo na rodzimej Alasce, w wolnym czasie budując igloo, polując na ryby i łowiąc niedźwiedzie.

Szczyt formy[edytuj • edytuj kod]

O ile większość zawodników Pucharu Świata tłumaczy swoje słabe wyniki brakiem formy, słabym przygotowaniem technicznym czy niedogodnym układem gwiazd, tak Amerykaninowi nie dane było po prostu pojawiać się na skoczniach świata z powodu braku funduszy.[1] Sezon 2001/02 był pewnego rodzaju przełomem w jego karierze. Kadra USA zaczęła regularnie pojawiać się na skoczniach świata, a sam Alborn niemal za każdym razem punktował. Dało mu to w sumie 20 miejsce w klasyfikacji generalnej. Raz nawet udało mu się wskoczyć na podium w Letnim Grand Prix! Z tej okazji sponsor reprezentacji zorganizował sutą posiadówę, na którym schlał się tak, że trzeźwiał przez następne pół roku.

Zmiana hobby[edytuj • edytuj kod]

W wyniku owego wydarzenia, drużyna Stanów Zjednoczonych ponownie stanęła na skraju bankructwa i Alan wrócił do swoich codziennych zajęć np. odśnieżania jezior. Z sentymentu za dalekimi skokami postanowił powrócić do lotów, lecz tym razem za sterem samolotu. Tam ustanowił obecny rekord Stanów Zjednoczonych w długości lotu przelatując swoją Cessną-185 ze wschodniego na zachodnie wybrzeże Ameryki. Odbiło się to jednak na jego mentalności i podczas każdego następnego powrotu na skocznię znajdował się w przedziale 28-50 miejsca. W 2007 roku postanowił[2] skończyć karierę i zająć się trenowaniem skoczków.

Zobacz też[edytuj • edytuj kod]

Przypisy

  1. To USA nie ma funduszy? Apokalipsa!
  2. Wreszcie…