Reinhard Schwarzenberger

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Łzami krwawymi Reinhard płacze, gdyż do kadry „A” wziąć go piekielni trenerzy nie chcieli.

Reinhard Schwarzenberger (ur. 7 stycznia 1977) – austriacki skoczek narciarski, jeden z najbardziej pechowych w historii.

Początki i fuks[edytuj • edytuj kod]

30 grudnia 1994 austriaccy trenerzy zabrali go do Oberstdorfu. Ku zdziwieniu wszystkich debiutant wygrał. Rok później w Ga-Pa dołożył kolejne zwycięstwo, jednak wraz z ukończeniem okresu dojrzewania jego wyniki przestały być imponujące, dopadła go klątwa i stał się pechowcem. Dlaczego?

O pechu[edytuj • edytuj kod]

Pech Reinharda nie polegał na tym, że podczas jego skoków wiatr wiał mu zawsze w plecy. Nie o to chodzi. Nie chodzi również o to, że doznawał jakichś groźnych kontuzji, kiedy zbliżały się jakieś mistrzostwa. Nic z tych rzeczy. Jego pech polegał na tym, że... był Austriakiem. Dlaczego to jest pech? Ponieważ zawsze brakowało dla niego miejsca w kadrze „A” Austrii...

Co wynikało z faktu bycia w kadrze B[edytuj • edytuj kod]

Reinhard skakał w kadrze „B”, więc musiał przede wszystkim skakać w Pucharze Kontynentalnym. W Pucharze Świata pojawiał się od czasu do czasu, przez co jego wielki talent nie mógł się w pełni ukazać. Trenerzy go nie doceniali. Mało tego, śmiali się z niego. Ze złośliwości nie brali bidoka do kadry. Przez to zarabiał 3 razy mniej.

Koniec kariery[edytuj • edytuj kod]

W końcu, latem 2006, Reinhard stwierdził, że taka kariera to dupa, a nie kariera wielkiego sportowca. Jednak aż pół roku bił się z myślami o tym postępku, w związku z czym jego ostatni występ miał miejsce dopiero 1 stycznia 2007 roku w FIS Cup. Stwierdził, że ma całe skoki narciarskie w głębokim poważaniu. Rozpoczął więc karierę kombinatora norweskiego. Gdy jednak stwierdził, że nie umie biegać, zakończył karierę w trakcie pierwszego startu na Letnich Mistrzostwach Austrii w Kombinacji Norweskiej.

Ciekawostki[edytuj • edytuj kod]

Reinhard Schwarzenberger to najdłużej nazywający się skoczek na świecie. Kiedy jeszcze skakał, jego imię i nazwisko nie mieściło się w telewizorze i zostało zapisywane jako „R. Schwarzenberger”. Podobno frustracja z tego faktu wynikająca była jednym z głównych powodów zakończenia przez niego kariery sportowej. A jego koledzy ze skoczni i tak nazywali go zawsze Montenegro, bo rozszyfrowali, że nazwisko to sobie przetłumaczył.