Paweł Chojecki

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Paweł Chojecki – 52 lata, żonaty od ponad 30 lat , trójka dzieci. Z wychowania ateista, z wyboru chrześcijanin, pastor Kościoła Nowego Przymierza w Lublinie, redaktor iPP.

Biografia Na nowo narodził się w wieku 23 lat, działał w katolickim ruchu oazowym (DA AM w Lublinie na ul. Staszica) oraz w Ruchu Nowego Życia w Krakowie. W tym czasie (88’) zakłada wraz z przyjaciółmi Lubelskie Stowarzyszenie Chrześcijańskie „Pojednanie”, rozpoczyna wydawanie metodą powielaczową miesięcznika "Pojednanie" oraz druk książek chrześcijańskich.

Kiedyś był katolikiem, wspierał Żydów, masonów, muzułmanów, motocyklistów, rowerzystów, lewaków i innych faszystów. Po nawróceniu zmienił front, nabrał jedynie słusznych przekonań i odtąd dniami i nocami myśli tylko o tym jak wykończyć katolików. Jego zdaniem wszyscy przywódcy kościołów protestanckich to jezuiccy kolaboranci. Opublikował już listę piętnastu kolaborantów, nie umieścił na niej Janusza Szarca, ale nic straconego, lista będzie się poszerzać.

Wydaje „Idź z Prądem”, w którym to tabloidzie walczy z całym światem. Domaga się przyłączenia do Polski nie tylko Lwowa i Kijowa, ale także Smoleńska i Moskwy. Kiedyś współpracował z Kapitanem JKM, szybciej od innych zorientował się, że JKM jest częścią postkomunistycznego systemu i karierowiczem niszczącym prawicę. Inni działacze UPR zauważyli to dopiero po zbrodni smoleńskiej. Teraz jest aktywnym działaczem Ruchu Narodowego, zbrojnej ekspozytury Watykanu walczącej o utworzenie Wielkiej Polski Katolickiej. Jest szefem Sekcji Antykatolickiej tej organizacji (nie, to wcale nie jest wewnętrznie sprzeczne)

Godsona, protestanckiego posła, uznał za przekupnia w świątyni żydowskiej, który poszedł na kolaborację z katolami i wyparł się wierności protestanckiej. Pewnego razu wykonał nieswój ruch, więc Twój Ruch przebił mu oponę za walkę z cyklistami.

Zdradzieccy jezuici nie wiedzieli jak powstrzymać w Polsce zwycięski pochód protestantyzmu, dopóki nie pojawił się Franklin Graham, który dokonał inwazji na polski protestantyzm. Chojecki postanowił powstrzymać inwazję Grahamów, niestety nie dawał sobie z tym rady, wtedy nieoczekiwanie przyłączyli się doń wszyscy ci, którzy walczą ze „świniojadami”. Chojecki, co prawda, niestety jest świniojadem, ale lepsza świnia w garści niż warzywa na dachu. Po antyprotestanckim Festiwalu doszedł do wniosku, że ma za mało wrogów, postanowił walczyć również i z zielonymi.

Protestanci podejrzewają, że jest jezuicką wtyczką. Zauważono, że jego wzrok przypomina spojrzenie pewnego austriackiego malarza. Niestety heglowski duch czasów nie wieje w jego żagle, gdyby było inaczej pokazałby swoim krytykom jak smakuje „knut Pana”. Cierpi na chroniczny brak sukcesów, za co oskarża środowisko katolickie i ewangelickie. Jego spojrzenie na historię kościoła jest próbą tworzenia powieści fantasy, niestety wyprzedził go Sapkowski.

Lista wrogów

I cały czas rośnie.