Primož Roglić
Primož Roglić (ur. 29 października 1989 roku w Zagorje) – były słoweński skoczek narciarski, obecnie kolarz.
Normalnie nikt nigdy by o nim nie usłyszał, gdyby nie jego pamiętny występ w Planicy 22 marca 2007. Wtedy właśnie startował w treningu do konkursu na mamuciej skoczni. Wiedział, że najpewniej się nie zakwalifikuje, więc postanowił zaznaczyć swoją obecność w jakiś nietypowy sposób. Postanowił więc, że… „wyrypie się o zeskok”. Nie tylko się wyrypał, ale jeszcze raczył zostawić na nim wielką plamę krwi. Poza rozkwaszonym nosem i wstrząsem mózgu nic mu się nie stało. Jednakowoż Primož osiągnął, co chciał. Pokazali go we wszystkich wiadomościach sportowych, gdzie choć trochę mówili o skokach. Zdobył więc swoistą sławę, której nie przysporzyło mu nawet drużynowe mistrzostwo świata juniorów.
Kariera kolarza
Po kilku beznadziejnych sezonach, w 2012 roku Primož postanowił rzucić skoki w cholerę i zająć się innym sportem. Postanowił zostać kolarzem. Wszyscy, co myśleli, że Primož będzie jeździł tak samo jak skakał, zawiedli się. Primož zamknął usta niedowiarkom i sobie wygrał drugi etap w wyścigu przez Azerbejdżan. Jak się okazuje, bycie skoczkiem było dla Primoža niepotrzebne, a wybór kolarstwa okazało się strzałem w dziesiątkę. Życzymy wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia!
Po sezonie 2016 można śmiało napisać, że nasze życzenia się spełniły. Rogla, bo tak brzmi jego nowa kolarska ksywa, wygrał cały wyścig przez Azerbejdżan. Wrócił do domu i znowu wygrał wyścig. Dookoła Słowenii oczywiście. Te niesamowite, jak na skoczka, który prawie się zabił, wyczyny zwróciły uwagę Zawodowej Worldtourowej grupy kolarskiej o wdzięcznej nazwie Lotto Dżambo. Może zauważyli jego potencjał, może liczyli, że znów się efektownie wypierdoli (i na tym zarobią). Nie wiadomo. Słoweniec przymknął oko na gównianą nazwę ekipy, i podpisał kontrakt. Jeździł co raz lepiej. Czyli szybciej. No i w końcu wygrał coś ważnego, mianowicie etap jazdy indywidualnej na czas podczas słynnego Giro di Italia. Co nie najlepiej świadczy o innych kolarzach. Rogla w wywiadzie udzielonym na mecie powiedział: Mam nadzieję, że teraz zostanę zapamiętany jako wspaniały kolarz. A ludzie w końcu przestaną oglądać filmik z mojego skoku na YouTube. To naprawdę nie było śmieszne. Pewnie zesrałbym się w gacie, gdybym nie stracił przytomności. Będę znakomitym kolarzem, lepszym niż wszystkie Armstrongi i Contadory razem wzięte. Nikt mi nie podskoczy.
To jest tylko zalążek artykułu z dziedziny skoków narciarskich. Jeśli już zgoliłeś mleczne wąsy – rozbuduj go.