Ryoyu Kobayashi: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M (Poprawka)
Linia 5: Linia 5:
Wstępne rozeznanie pucharowych realiów rozpoczął od... 7 miejsca w Zakopanem w 2016 roku. Pózniej nieco gorsze wyniki w Sapporo, ale też zdobył punkty. W nagrodę za to został odesłany do Kontynentala, gdzie musiał się tam kisić niemal do końca sezonu. O ile w tamtym sezonie zaliczył za mało konkursów, o tyle w następnym zdecydowanie za dużo. Był wtedy w beznadziejnej formie, nawet nie zdobył punktów, mimo to trener betonował skład wożąc w tym biednego Ryoyu zamiast wystawiać innych, z pewnością lepszych od niego skoczków. Kolejny sezon był już jednak o niebo lepszy. Regularnie punktował, a na igrzyskach był najlepszym z Japończyków. Nawet miał szansę na podium w Lahti, ale spartolił
Wstępne rozeznanie pucharowych realiów rozpoczął od... 7 miejsca w Zakopanem w 2016 roku. Pózniej nieco gorsze wyniki w Sapporo, ale też zdobył punkty. W nagrodę za to został odesłany do Kontynentala, gdzie musiał się tam kisić niemal do końca sezonu. O ile w tamtym sezonie zaliczył za mało konkursów, o tyle w następnym zdecydowanie za dużo. Był wtedy w beznadziejnej formie, nawet nie zdobył punktów, mimo to trener betonował skład wożąc w tym biednego Ryoyu zamiast wystawiać innych, z pewnością lepszych od niego skoczków. Kolejny sezon był już jednak o niebo lepszy. Regularnie punktował, a na igrzyskach był najlepszym z Japończyków. Nawet miał szansę na podium w Lahti, ale spartolił
skok w drugiej serii.
skok w drugiej serii.
Ale następny sezon to już było coś, czego nie mógł przewidzieć chyba nawet [[Nostradamus]]. Zaczął wygrywać jak leci i co tylko chciał poza pechowymi dla niego mistrzostwami świata, a w TCS powtórzył wyczyn [[Kamil Stoch|Kamila]] i [[Sven Hannawald|Hanniego]] wygrywając tam wszystkie 4 konkursy. Następnie w Planicy ukradł naszemu Stożkowi rekord skoczni o ledwie pół metra i zdobył [[Kryształowa Kula|kuleczkę]]. Zachwycony sukcesami w następnym sezonie chcąc upodobnić się do [[Gregor Schlierenzauer|księżniczki]] wytatuował sobie na kasku logo [[Red Bull|Red Bulla]], jednak zamiast skakać jeszcze lepiej to obniżył loty, a w następnym sezonie było jeszcze gorzej, choć pod koniec przypomniał siebie z sezonu 2018/2019 i znowu wygrywał jak leciało.
Ale następny sezon to już było coś, czego nie mógł przewidzieć chyba nawet [[Nostradamus]]. Zaczął wygrywać jak leci i co tylko chciał poza pechowymi dla niego mistrzostwami świata, a w TCS powtórzył wyczyn [[Kamil Stoch|Kamila]] i [[Sven Hannawald|Hanniego]] wygrywając tam wszystkie 4 konkursy. Następnie w Planicy ukradł naszemu Stożkowi rekord skoczni o ledwie pół metra i zdobył [[Kryształowa Kula|kuleczkę]]. Wniebowzięty sukcesami w następnym sezonie chcąc upodobnić się do [[Gregor Schlierenzauer|księżniczki]] wytatuował sobie na kasku logo [[Red Bull|Red Bulla]], jednak zamiast skakać jeszcze lepiej to obniżył loty, a w następnym sezonie było jeszcze gorzej, choć pod koniec przypomniał siebie z sezonu 2018/2019 i znowu wygrywał jak leciało.


== Ciekawostki ==
== Ciekawostki ==

Wersja z 20:59, 26 mar 2022

Konichiwa!

Ryoyu "Joju" Kobayashi (ur. 8 listopada 1996 w Hachimoto) - japoński samuraj w kombinezonie skoczka narciarskiego. Jeszcze nie tak dawno go nie było, teraz jest i zanosi się na to, że będzie.

Przebieg kariery

Wstępne rozeznanie pucharowych realiów rozpoczął od... 7 miejsca w Zakopanem w 2016 roku. Pózniej nieco gorsze wyniki w Sapporo, ale też zdobył punkty. W nagrodę za to został odesłany do Kontynentala, gdzie musiał się tam kisić niemal do końca sezonu. O ile w tamtym sezonie zaliczył za mało konkursów, o tyle w następnym zdecydowanie za dużo. Był wtedy w beznadziejnej formie, nawet nie zdobył punktów, mimo to trener betonował skład wożąc w tym biednego Ryoyu zamiast wystawiać innych, z pewnością lepszych od niego skoczków. Kolejny sezon był już jednak o niebo lepszy. Regularnie punktował, a na igrzyskach był najlepszym z Japończyków. Nawet miał szansę na podium w Lahti, ale spartolił skok w drugiej serii. Ale następny sezon to już było coś, czego nie mógł przewidzieć chyba nawet Nostradamus. Zaczął wygrywać jak leci i co tylko chciał poza pechowymi dla niego mistrzostwami świata, a w TCS powtórzył wyczyn Kamila i Hanniego wygrywając tam wszystkie 4 konkursy. Następnie w Planicy ukradł naszemu Stożkowi rekord skoczni o ledwie pół metra i zdobył kuleczkę. Wniebowzięty sukcesami w następnym sezonie chcąc upodobnić się do księżniczki wytatuował sobie na kasku logo Red Bulla, jednak zamiast skakać jeszcze lepiej to obniżył loty, a w następnym sezonie było jeszcze gorzej, choć pod koniec przypomniał siebie z sezonu 2018/2019 i znowu wygrywał jak leciało.

Ciekawostki

  1. W 2017 roku w Engelbergu został zdyskwalifikowany za nieprawidłową... bieliznę, a przecież bielizna to raczej majtki czy biustonosz. Czyżby Sepp Gratzer wykrył u niego gejostwo w postaci noszenia stringów lub wspomnianego biustonosza? Na to jednak nie wygląda, gdyż od tego momentu skacze regularnie wśród mężczyzn.
  2. Joju od początku skakania z logiem Red Bulla obniżył loty. Po raz kolejny jest to sprzeczne z oficjalnym tekstem tego producenta (Red Bull doda Ci skrzydeł). Podobnej sytuacji doświadczył m.in. Tomasz Pilch.
  3. Sekretem jego formy jest bułka z bananem ser z keczupem.

Zobacz też