Ryoyu Kobayashi: Różnice pomiędzy wersjami
M (Wycofano ostatnie edycje autorstwa ZbigniewZiobroCzyniDobro; przywrócono ostatnią wersję autorstwa 144.76.138.18.) Znaczniki: rewert zrewertowane |
M (Wycofano ostatnie edycje użytkownika 31.0.59.11, powód: marne) Znacznik: rewert |
||
(Nie pokazano 2 wersji utworzonych przez 2 użytkowników) | |||
Linia 1: | Linia 1: | ||
[[File:2018 Ryoyu Kobayashi.jpg|thumb|200px|Konichiwa!]] |
[[File:2018 Ryoyu Kobayashi.jpg|thumb|200px|Konichiwa!]] |
||
'''Ryoyu „Joju” Kobayashi''' (ur. [[8 listopada]] [[1996]] w Hachimoto) – japoński [[samuraj]] w kombinezonie [[Skoczek narciarski|skoczka narciarskiego]]. Jeszcze nie tak dawno go nie było, teraz jest i zanosi się na to, że będzie. |
'''Ryoyu „Joju” Kobayashi''' (ur. [[8 listopada]] [[1996]] w Hachimoto) – japoński [[samuraj]] w kombinezonie [[Skoczek narciarski|skoczka narciarskiego]]. Jeszcze nie tak dawno go nie było, teraz jest i zanosi się na to, że będzie. |
||
== Przebieg kariery == |
|||
Wstępne rozeznanie pucharowych realiów rozpoczął od… siódmego miejsca w [[Zakopane|Zakopanem]] w 2016 roku. Później miał nieco gorsze wyniki w Sapporo, ale też zdobył punkty. W nagrodę za to został odesłany do Kontynentala, gdzie musiał się tam kisić niemal do końca sezonu. O ile w tamtym sezonie zaliczył za mało konkursów, o tyle w następnym zdecydowanie za dużo. Był wtedy w beznadziejnej formie, nawet nie zdobył punktów, mimo to trener betonował skład wożąc w tym biednego Ryoyu zamiast wystawiać innych, z pewnością lepszych od niego skoczków. Kolejny sezon był już jednak o niebo lepszy. Regularnie punktował, a na igrzyskach był najlepszym z Japończyków. Nawet miał szansę na podium w Lahti, ale spartolił skok w drugiej serii. |
|||
Ale następny sezon to już było coś, czego nie mógł przewidzieć chyba nawet [[Nostradamus]]. Zaczął wygrywać jak leci i co tylko chciał poza pechowymi dla niego mistrzostwami świata, a w TCS powtórzył wyczyn [[Kamil Stoch|Kamila]] i [[Sven Hannawald|Hanniego]], wygrywając tam wszystkie cztery konkursy. Następnie w Planicy ukradł Stożkowi rekord skoczni o ledwie pół metra i zdobył [[Kryształowa Kula|Kryształową Kulę]]. Wniebowzięty sukcesami w następnym sezonie chcąc upodobnić się do [[Gregor Schlierenzauer|Schlierenzauera]] wytatuował sobie na kasku logo [[Red Bull|Red Bulla]]. Może i Red Bull dodał mu skrzydła, ale przez złe warunki atmosferyczne obniżył loty. |
Ale następny sezon to już było coś, czego nie mógł przewidzieć chyba nawet [[Nostradamus]]. Zaczął wygrywać jak leci i co tylko chciał poza pechowymi dla niego mistrzostwami świata, a w TCS powtórzył wyczyn [[Kamil Stoch|Kamila]] i [[Sven Hannawald|Hanniego]], wygrywając tam wszystkie cztery konkursy. Następnie w Planicy ukradł Stożkowi rekord skoczni o ledwie pół metra i zdobył [[Kryształowa Kula|Kryształową Kulę]]. Wniebowzięty sukcesami w następnym sezonie chcąc upodobnić się do [[Gregor Schlierenzauer|Schlierenzauera]] wytatuował sobie na kasku logo [[Red Bull|Red Bulla]]. Może i Red Bull dodał mu skrzydła, ale przez złe warunki atmosferyczne obniżył loty. |
Aktualna wersja na dzień 12:52, 9 lip 2023
Ryoyu „Joju” Kobayashi (ur. 8 listopada 1996 w Hachimoto) – japoński samuraj w kombinezonie skoczka narciarskiego. Jeszcze nie tak dawno go nie było, teraz jest i zanosi się na to, że będzie.
Przebieg kariery[edytuj • edytuj kod]
Wstępne rozeznanie pucharowych realiów rozpoczął od… siódmego miejsca w Zakopanem w 2016 roku. Później miał nieco gorsze wyniki w Sapporo, ale też zdobył punkty. W nagrodę za to został odesłany do Kontynentala, gdzie musiał się tam kisić niemal do końca sezonu. O ile w tamtym sezonie zaliczył za mało konkursów, o tyle w następnym zdecydowanie za dużo. Był wtedy w beznadziejnej formie, nawet nie zdobył punktów, mimo to trener betonował skład wożąc w tym biednego Ryoyu zamiast wystawiać innych, z pewnością lepszych od niego skoczków. Kolejny sezon był już jednak o niebo lepszy. Regularnie punktował, a na igrzyskach był najlepszym z Japończyków. Nawet miał szansę na podium w Lahti, ale spartolił skok w drugiej serii.
Ale następny sezon to już było coś, czego nie mógł przewidzieć chyba nawet Nostradamus. Zaczął wygrywać jak leci i co tylko chciał poza pechowymi dla niego mistrzostwami świata, a w TCS powtórzył wyczyn Kamila i Hanniego, wygrywając tam wszystkie cztery konkursy. Następnie w Planicy ukradł Stożkowi rekord skoczni o ledwie pół metra i zdobył Kryształową Kulę. Wniebowzięty sukcesami w następnym sezonie chcąc upodobnić się do Schlierenzauera wytatuował sobie na kasku logo Red Bulla. Może i Red Bull dodał mu skrzydła, ale przez złe warunki atmosferyczne obniżył loty.