Thomas Thurnbichler

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
To jest najnowsza wersja artykułu edytowana „13:43, 22 kwi 2022” przez „Kemalek (dyskusja • edycje)”.
(różn.) ← przejdź do poprzedniej wersji • przejdź do aktualnej wersji (różn.) • przejdź do następnej wersji → (różn.)
Jussi Hautamaeki lubi to

Thomas Thurnbichler (ur. 18 czerwca 1989 w Innsbrucku) – podobnie jak jego brat, ni przypiął, ni przylatał, austriacki skoczek narciarski, który często odwiedzał Kontynental, jednak Puchar Świata to było dla niego za wiele. Następca Jussiego w postaci oddania double jumpa, a także nowy trener polskich nielotów skoczków.

Kariera[edytuj • edytuj kod]

Podobnie jak w przypadku 90% austriackich skoczków był talentem, który mógł sobie wyrobić wielką karierę. Jednak sławę przyniósł mu oddany przez niego podwójny skok w 2003 roku w Bischofshofen jako dzieciak. Skoczył na bulę, jednak odbił się od niej i przeleciał jakieś 80 następnych metrów. W przeciwieństwie do Hautamaekiego nie udało mu się oszukać systemu, bo skakał jako przedskoczek. Po tym wyczynie Hofi miał dość szalonych bachorów na skoczni i Tomkowi ponownie skoczyć nie pozwolono. Na mistrzostwach świata juniorów w Zakopanem w 2007 roku prawie zrobił Mazocha, ostatecznie nie zaliczył bęc, chociaż ciarki przeszły. I wreszcie, w 2008 roku po wielu miesiącach kiszenia się w Kontynentalu dostał szansę w Pucharze Świata w austriackiej części TCS-u, ale po nieudanych konkursach został uznany za hańbę austriackich skoków i biedny Tomek musiał się ponownie włóczyć w 2 lidze.

I w końcu, w 2011 po braku zainteresowania ze strony Pointnera i byciu trapionym kontuzjami, uznał, że kariera to klapa, a nie kariera wielkiego sportowca i w wieku raptem 22 lat odwiesił narty na kołek.

All hail to the trainer![edytuj • edytuj kod]

Po zakończeniu kariery nie potrafiąc robić w życiu nic innego, szybko złapał fuchę jako trener juniorów, a następnie pomagier selekcjonera kadry Austrii na dość długi czas. Po nieudanym sezonie 2021/2022 za kadencji Dodo, który uparcie twierdził, że przecież nasi skaczą dobrze i nie wie co jest nie tak, PZN szukał trenera, który mógłby postawić do pionu polskie skoki. I choć eksperci z różnych portali stwierdzili jednoznaczne, że wybór austriackiego trenera skończy się raczej klapą, zatrudniony został nowy fachowiec w postaci Tomka. Kto wie, być może będzie uczyć naszych skoczków robienia double jumpa? Także pozostaje nowemu trenerowi życzyć owocnej współpracy.

Zobacz też[edytuj • edytuj kod]