Stefan Horngacher
Stefan Horngacher (ur. 20 września 1969 w Wörgl) – austriacki skoczek narciarski i trener, a ponadto cudotwórca i zbawca reprezentacji Polski.
Kariera zawodnicza[edytuj • edytuj kod]
Z perspektywy przeciętnego polskiego kanapowego kibica, który skoki zaczął oglądać z pierwszymi poważnymi sukcesami Małysza, Horngacher był podstarzałym dziadem po trzydziestce wyglądającym z gęby na 50 lat, który radził sobie całkiem nieźle, często awansując do dziesiątki i czasem nawet stając na podium. I wiecie co? Ci kibice wcale się nie mylą, cała kariera Stefana tak wyglądała. Nawet wygląd tak wyglądał. Ponoć już w podstawówce Horni był brany za jednego z nauczycieli zamiast za ucznia, a do Mistrzostw Świata Juniorów nie dopuszczono go pomimo tego, że okazał legitymację szkolną – został posądzony o to, że podkradł ją swojemu dziecku.
Początki jako trener[edytuj • edytuj kod]
Horngacher zakończył karierę w 2002 roku. W końcu ile można było skakać wyglądając jak pięćdziesięciolatek, zwłaszcza że Noriaki Kasai jeszcze nie przetarł wówczas szlaków dla emerytów. Nie potrafiąc robić w życiu nic innego, szybko złapał fuchę jako pomagier selekcjonera kadry Austrii. Po paru latach przeniósł się do Polski, gdzie wypromował takie talenty jak Piotr Żyła czy Kamil Stoch, ale wtedy żaden kanapowy kibic o tym nie wiedział – bo i kogo obchodzą sukcesy kadry juniorów? Horni po dwóch sezonach pogodził się z brakiem fejmu i wyjechał do Niemiec. Początkowo chciał tam zbierać truskawki, bo to prosta czynność i nie wymaga umiejętności, jednak okazało się, że chwilowo jest wakat na stanowisku trenera w klubie w Hinterzarten.
Selekcjoner reprezentacji Polski[edytuj • edytuj kod]
Po katastrofalnym sezonie 2015/2016, zarząd Polskiego Związku Narciarskiego zaczęły szukać następcy Łukasza Kruczka na stanowisku selekcjonera polskich skoczków. Choć eksperckie środowiska komentatorów z Onetu jednogłośnie twierdziły, że zatrudnianie Austriaka rządzącego dotąd Niemcami kończy się raczej kiepsko, Stefan Horngacher został zatrudniony jako nowy trener.
W przeciwieństwie do poprzedniego trenera, który uparcie twierdził, że małe kruczki kroczki są w porządku, Horni od razu wziął swoich podopiecznych za mordy i kazał im skakać jak należy, bo jak nie, to nie będzie cukierków. Efekty przyszły natychmiastowo! Kamil Stoch wygrał Turniej Czterech Skoczni, Piotr Żyła został medalistą Mistrzostw Świata, Maciej Kot wreszcie zajął miejsce wyższe niż piąte, a cała drużyna okazała się najlepsza na świecie. Przy okazji liczba kanapowych ekspertów skoków narciarskich wzrosła w Polsce o 729%, wyprzedzając kanapowych ekspertów piłki nożnej o 71 osób, i osiągnęła najwyższy stan od czasu ostatniej Kryształowej Kuli naszego Orła z Wisły, jedynego i niepowtarzalnego Adasia Małysza. O podobną wartość 729% wzrosły oczekiwania, jeśli chodzi o następne sezony w wykonaniu polskich skoczków. Oznacza to tyle, że jeśli cokolwiek pójdzie źle, Stefan ma konkretnie przne.