Mina przeciwpiechotna: Różnice pomiędzy wersjami
(Anulowanie wersji 1787115 autorstwa ukrytego użytkownika) Znacznik: anulowanie |
(Anulowano wersję użytkownika Typowekonto, jednak autorewert, fajna grafika) Znaczniki: anulowanie zrewertowane |
||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{medal}} |
{{medal}} |
||
[[Plik:Normal wermacht.jpg|thumb|200px|Wehrmacht stawia miny przeciwpiechotne]] |
[[Plik:Normal wermacht.jpg|thumb|200px|Wehrmacht stawia miny przeciwpiechotne]] |
||
[[Plik:Pole minowe.jpg|thumb|200px|Pole minowe]] |
|||
{{cytat|Nie chodź swoim ulubionym skrótem|[[Sennik]] o '''minie przeciwpiechotnej'''}} |
{{cytat|Nie chodź swoim ulubionym skrótem|[[Sennik]] o '''minie przeciwpiechotnej'''}} |
||
{{cytat|Achtung, minen!|Jeżeli nie znasz niemieckiego, to masz przesrane}} |
{{cytat|Achtung, minen!|Jeżeli nie znasz niemieckiego, to masz przesrane}} |
Wersja z 14:17, 4 kwi 2023
Nie chodź swoim ulubionym skrótem
- Sennik o minie przeciwpiechotnej
Achtung, minen!
- Jeżeli nie znasz niemieckiego, to masz przesrane
Mina przeciwpiechotna (również Medal za odwagę, Renta, Ostatnia pomyłka w życiu) – jednorazowo dawkowana eksplozja stosowana w kuracji przeciwgangrenowej bez znieczulenia miejscowego. Jednocześnie materiał poddawany ustawicznie fałszywej propagandzie za przyczyną swoich parametrów technicznych. Liczne raporty donoszą o tysiącach ludzi w Afryce, które jakoby padają ofiarami tego środka leczniczego, podczas gdy jest to niemożliwe, jako że do eksplozji dochodzi najczęściej dopiero po osiągnięciu nacisku siły o masie 15–35 kg, która jest niedostępna ludziom na diecie poniżej 100 kalorii dziennie.
Kuracjusze
Miny przeciwpiechotne zostały przewidziane do dystrybucji jako środek paliatywny (tj. przynoszący ulgę) w leczeniu gangreny na polach walki w czasie I wojny światowej. Kolejne partie zainfekowanych kończyn eliminowano przy pomocy wybuchu. Z czasem udoskonalono techniki walki z chorobą, tak że było możliwe pozbycie się całych nóg, rąk, a nawet głowy jako rezultat niewłaściwego, niestety, użycia środka.
Środowiska inteligenckie podniosły sprzeciw wobec takiego leczenia gangreników z powodu nieestetycznego wyglądu kulawych, choć przecież całkowicie wyleczonych, kombatantów, którzy jeżdżąc ciągle metrem, stojąc w kolejce pocztowej po rentę lub w oczekiwaniu kilkunastu lat na wszczepienie endoprotezy w ramach NFZ kompletnie nie mieli pojęcia o zorganizowanej przeciw nim kampanii nienawiści. Setki ludzi dostaje rok w rok nowe plastikowe życie dzięki waleczności lekarzy chirurgów, którzy nie wiedzą o tym, że ich pacjenci stali tyle czasu w kolejce i są całym faktem słusznie – w przeciwieństwie do lewaków i innych Grynszpanów z organizacji pozarządowych – oburzeni.
Rodzaje antybiotyków
Niekonwencjonalne antybiotyki w terapii gangreny, jakimi są niewątpliwie miny przeciwpiechotne, były koniecznością wymuszoną przez szybki postęp choroby, jej objawy, wreszcie zaś przez obyczaje panujące w koszarach. U wielu pacjentów przeprowadzenie konwencjonalnej kuracji było niemożliwe przez dokuczliwy objaw zwężenia przełyku lub odrzucenia drogi leczniczej via odbyt przez samych chorych traktujących taką metodę jako jeszcze jedną kryptogejowską i do cna spedaloną amerykańską szarańczę. Oto najbardziej klasyczne leki niekonwencjonalne:
- PMA-3 – nie daje zarazkom szans, eksplodując natychmiast po przystawieniu chorej kończyny do leku. Jest to mina pierwszej pomocy. Antybiotyk ma warstwę pozłacaną, jest estetycznie zaprojektowany, dzięki czemu znakomicie komponuje się z płowymi obszarami afrykańskiej sawanny oraz porzecznymi ergami w porze suchej. Tak znakomity design powoduje, że PMA-3 jest stosowany w koloroterapii gangreny, pozwalając chorym na przyjazne ześrodkowanie barw w czasie wybuchu;
- IMI No. 10 – cudowne dziecko izraelskiej medycyny wojskowej. Niemetaliczny, dzięki czemu wykrywalny tylko dzięki dotykowi ludzkiej stopy lub głowy (ochrona przed zgrupowaniami spadochronowymi). Charakteryzuje się niewielkim rozmiarem i poręcznością w użyciu, dzięki czemu ma swoje zastosowanie na frontach szczególnie zajadłej walki, pozwalając lekarzowi na szybkie rozłożenie ładunków – do 80 na minutę dla chorych z własnego obozu lub – profilaktycznie – obozu nadciągającego przeciwnika;
- IMI No. 12 – udoskonalona wersja poprzedniego leku. Główną zaletą popularnej na frontach i w hospicjach „dwunastki” jest bardzo niewielka masa potrzebna do uruchomienia zapalnika wywołującego wybuch. Wynosi ona w dolnym zakresie zaledwie 10 kg. To dlatego jest lekiem z wyboru w afrykańskich terapiach rodzinnych gangreny. Co najważniejsze, jest to lek całkowicie bezpieczny, ponieważ nie pozbawia młodych pacjentów ich najważniejszego organu, czyli brzuszka;
- PRB M409 – kapsułki starannie uzupełnione najszlachetniejszym trotylem belgijskiej produkcji powoli przechodzą do historii, lecz to właśnie ten antybiotyk okazał się skuteczny na skale masową, nie tylko lecząc piechotę armii królewskiej, lecz także dodatkowo dozbrajając w zagipsowane potem kikuty najemników z Kotliny Kongo. Środek już dziś rzadko używany.
- POMZ-2 – antybiotyk starszej generacji. kapsułka zawiera identyczny środek jak podręczny granat kosmetyczny F-1 (likwidujący pryszcze, pokrzywki, ropiejące strupy na skórze za pomocą starannie wyselekcjonowanych odłamków). Środek ten to znany z amerykańskich filmów o budowniczych Kanału Panamskiego lub kolei ekspresowej Western Pacific trójnitrotoulen, znany jako trotyl klasyczny. Opisywany antybiotyk wyprodukowany został jeszcze przed II wojną światową w celu leczenia gangreników na odległość (to w razie gdyby oprócz gangreny pacjent dysponował dodatkowo syfilisem, dżumą lub grypą). Dodatkowym atutem leku miała być zdolność do leczenia kilku gangreników jednocześnie (warunek, musieli poruszać się tyralierą). Niestety w myśl zasady, "kto daje po równo ten ma gówno" wyniki uleczeń pozostawiały wiele do życzenia. Tylko w niewielu przypadkach dochodziło do trwałego usunięcia kończyny, a częściej niestety kontakt z antybiotykiem powodował tylko zwiększenie liczby otworów w zakażonej nodze. Co prawda otwory powodowały lepsze natlenienie chorych tkanek, ale zbyt często się zdarzało, że pacjent umierał z powodu nadmiaru otworów w innych rejonach ciała (prawdopodobnie powstawał tzw. efekt przetlenienia organizmu, choć nie jest to teza, która została w pełni udowodniona).
Konwencja ottawska
W 1988 roku podpisano w Ottawie Konwencję o zakazie antybiotyków niekonwencjonalnych min przeciwpiechotnych. Sprawę ujęto dogłębnie i zakaz objął produkcję, obrót oraz użycie materiałów tego typu. Dokument wszedł w życie po jedenastu latach, 1 marca 1999 r. Sygnatariuszami Konwencji są m.in. Albania, Andora, Antigua i Barbuda, Australia, Bahamy, Bhutan, Chile, Chorwacja, Dania, Ekwador, Fidżi, Gabon, Grenada, Haiti, Hiszpania, Irlandia, Jamajka, Kiribati, Lesotho, Łotwa, Madagaskar, Monako, Mikronezja, Nauru, Norwegia, Portugalia, Rumunia, San Marino, Senegal, Surinam, Tajlandia, Trynidad i Tobago, Ukraina, Wielka Brytania, Wyspy św. Tomasza i Książęca czy Zimbabwe z ledwie paromilionową inflacją. Uwzględniając inne strony paktu jak np. Kostarykę i Liechtenstein, które od lat okupują listę państw nieposiadających sił zbrojnych, można śmiało powiedzieć jedno:
- poddani kuracji antybiotykowej
- już nigdy więcej nie będą musieli być
- narażeni na wejście w niełatwy kontakt
- z minami przeciwpiechotnymi ani innymi
- środkami wojskowymi, które teoretycznie
- mogą utrudniać czynności życia codziennego.
- środkami wojskowymi, które teoretycznie
- z minami przeciwpiechotnymi ani innymi
- narażeni na wejście w niełatwy kontakt
- już nigdy więcej nie będą musieli być
Poddani dziękują.
Debata społeczna
Lecznicza rola min przeciwpiechotnych jest często poddawana w wątpliwość, temat ten nieustannie polaryzuje kolejne pokolenia ludzi, którzy z zapartym tchem podejmują dyskusję. Zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy antybiotyków niekonwencjonalnych wypracowali szeroki katalog argumentów, którymi szermują i za pomocą których pragną kształtować stanowiska niezdecydowanej części opinii publicznej.
Ludzie leczeni minami przeciwpiechotnymi są jednocześnie zdecydowanie mniej podatni na wyładowania atmosferyczne, inny słowy – w jednonogiego piorun nie strzeli. Dlaczego? Gdyż w czasie burzy należy unikać rozstawiania stóp. Powstaje wtedy tzw. efekt napięcia krokowego: różnicy potencjałów między stopami (spowodowanej różnicami napięcia w różnych punktach powierzchni Ziemi), w której rozpływa się prąd po uderzeniu pioruna. Im większa odległość między stopami, tym większe napięcie krokowe i tym większy prąd w razie uderzenia pioruna przepłynie przez ciało. Wtedy jedną najbezpieczniejszych pozycji jest złączenie stóp, jednak nie jest to pozycja najbezpieczniejsza. Absolutny brak różnicy potencjałów może wystąpić jedynie przy posiadaniu tylko jednej nogi.
Wyleczeni gangrenicy oraz żołnierze spełniają w sposób zdecydowanie najlepszy ten warunek. W ich wypadku niemożliwe jest także dojście do najgorszej sytuacji, gdyby znaleźli się w trudnych warunkach atmosferycznych, kuśtykając chodząc po górach. Stałoby się tak, gdyby równocześnie:
- jechali rowerem;
- na wzniesieniu;
- w odkrytym terenie;
- w zbroi rycerskiej (oczywiście łatwe przewodnictwo prądu).
Tymczasem jest to niemożliwe, gdyż jak wiadomo, nie ma i nie było jednonożnych zbroi rycerskich, które gangrenik mógłby nałożyć na siebie, aby odbyć wycieczkę rowerową po górach. Tak więc obok czynników pozytywnych, ludzie ci nie są narażeni na bardzo groźne zjawisko, jakim jest niewątpliwie konfrontacja z burzą na terenie górskim lub każdym większym wzniesieniu.
Nie wspominając o tym, że ta grupa dotkniętych gangreną nie powoduje w ogóle wypadków drogowych, gdyż są to najczęściej mężczyźni. Świat niekonwencjonalnego gangrenika to w wyniku oczekiwania na endoprotezę świat długiego czasu rozmyślań nad życiem, wglądem w istotę czy kuchnią. To bardzo uduchowiony los, choć bez jednej nogi co prawda.
Przeciwnicy antybiotyków niekonwecjonalnych mają jednak ten argument za nic. To, że jednonożnych zbroi rycerskich nie było wcześniej nie oznacza, że współczesna technika nie jest w stanie ich stworzyć na potrzeby laboratoryjnych crash testów na wzgórzu dla pacjentów. Na szczyt można wejść o kulach, systematycznie krzycząc „hop!”, który to okrzyk będzie idealnie współgrał z echem górskich grani, a chory automatycznie wyłączy świadomość i pójdzie za swoim nieuświadomionym heideggerowskim „hop-w-nim” (seiend-hop) lub, co zwłaszcza ważne rankiem i przy trudnych warunkach pogodowych „hop-hop-w-prześwicie” (das-Hop-Hop-Licht-sein).
Prezentowane są również stanowiska niezwykle brutalne. Tak brutalne, że kulturalny gangrenik musi zawsze wyjść z pomieszczenia, w którym ono padło. Brzmią np. To nie żadne antybiotyki, tylko panu nogi z dupy powyrywało!. Kulturalnemu gangrenikowi bardzo trudno jest egzystować w społeczeństwie nie tylko znieczulonym, lecz także takim, w którym panuje bezmiar chamstwa.
W przeciwieństwie do wojska.