Aleksiej Korolew

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 15:35, 13 mar 2018 autorstwa NikoMiku (dyskusja • edycje) (Poprawki same się robią…)
Niepodobny do Borata…

No tak, Aleksiej Korolew skacze fatalnie, bo po prostu nie umie.

„Nieśmiertelny” Bodzio Chruścicki o sportowych umiejętnościach Korolewa

A teraz Korolew. Pewnie znów się nie zakwalifikuje, no bo w końcu przyzwyczaił nas już do tego, że zupełnie nie ma pojęcia o skokach i nie potrafi skakać… No tak, najkrótszy skok. Nie doleciał nawet do setnego metra

Znów Bodzio Chruścicki o Korolewie

Podziwiam zapał tego młodzieńca, te słabe występy, ale walczy, walczy proszę państwa, tego mu odmówić nie można! Ruszył, odważnie, zadziornie i wybił się! Ale niestety, niestety krótki lot, ale trzeba podziwiać tę odwagę lotu tego młodego chłopca, tę odwagę lotu, tę odwagę, która pozwala zniszczyć własne marzenia!

Wspaniała tyrada Złotoustego Włodzia o Korolewie

Nie no, ludzie, oni go [Tkaczenkę – przyp. red.] powinni do Trondheim wysłać naprawdę, bo to co prezentuje Sokolenko czy Korolev to nie jest żenada. To już jest patologia i to straszna.

Jeden z komentarzy z 2018 roku na stronie skijumping.pl

Aleksiej Władimirowicz Korolew (ur. 20 czerwca 1987) – kazachski antyskoczek narciarski, nielot.

Jak Aleksiej został skoczkiem?

Cóż… Aleksiej, jak większość młodych kazachskich chłopców miał niewielki wybór karier. W wieku 10 lat mógł wybrać pomiędzy następującymi możliwościami:

  • pasanie owiec,
  • członek rosyjskiej mafii,
  • członek lokalnego gangu,
  • bezdomny w Moskwie.

Aleksiej nie był jednak zadowolony z takich możliwości. Co prawda, już prawie zdecydował się pasać owce na polach naftowych Kazachstanu, ale wtedy właśnie jeden z kazachskich trenerów zobaczył po pijanemu jak dziesięcioletni Aleksiej (też pijany zresztą) skakał z pierwszego piętra na beton. Aleksiejowi jakimś cudem nic się nie stało, więc trener uznał, że nada się na skoczka narciarskiego.

Dalsza kariera

Niestety, dosyć szybko okazało się, że skok z pierwszego piętra na beton bez połamania nijak ma się do skoków narciarskich. Aleksiej nie był w stanie pojąć podstawowych zasad skoków, ale postanowił kontynuować karierę, żeby nie musieć pasać owiec, a pensja 10$ miesięcznie, jak na kazachskie warunki, była nawet przyzwoita.

Sukcesy

Brak umiejętności, a więc i brak sukcesów. Bądźmy szczerzy – Aleksiej po prostu nie potrafi skakać, co wielokrotnie stwierdzał nieomylny przecież „Nieśmiertelny” Bodzio Chruścicki, a co potwierdzają wyniki Korolewa, że przytoczymy tylko wynik z debiutu w Pucharze Kontynentalnym – 77. miejsce w Bischofshofen w 2004 roku po skoku na zabójczą wręcz odległość 80 metrów czyli był bliski zdobycia achievementu "skoczył krócej niż zajął miejsce" – ale nie musiał długo czekać. Już dwa tygodnie później w Brotterode zajął 68 miejsce po skoku na 63 metry. Aleksiejowi zdarzało się przejść kwalifikacje konkursu Pucharu Świata, np. wtedy gdy odpada dziesięciu skoczków, w tym Turek, Estończyk, dwóch Finów, Bułgar, dwóch Rosjan, Szwed, Słowak i inny Kazach, z czego połowa zdyskwalifikowana. Dziś nawet to jest poza jego zasięgiem, więc pozostaje mu rywalizacja o antyrekord zawodów z Konstantinem Sokolenką lub którymś z Turków.

Dziecko szczęścia

Jednak zdarzało się, że Aleksiej w konkursach Pucharu Świata występował, bo jak widać po jego historii – Aleksiej Korolew to dziecko szczęścia. Wyrwał się z ponurej kazachskiej rzeczywistości, został skoczkiem, jeździ po świecie… No a jak zgłosi się do kwalifikacji konkursu Pucharu Świata, akurat odwołują kwalifikacje z powodu złej pogody…

Co więcej nasze dziecko szczęścia zdołało zdobyć dwa punkty Pucharu Świata! W lutym 2010 roku w Willingen, tuż przed Igrzyskami w Vancouver w kadłubowo obsadzonym konkursie Aleksieja wywiało na tyle daleko, że wszedł na 29. pozycji do drugiej serii! I choć zepsuł skok, utrzymał tę pozycję dzięki dyskwalifikacji jednego zawodnika! To się nazywa mieć szczęście!

W LGP 2011 zdobył aż 10 pkt, punktując kilkakrotnie! Ale tam jak wiemy, nikt poważny nie skacze na poważnie.

Co ciekawe, Aleksiej wystąpił na dwóch Igrzyskach Olimpijskich – w Turynie i Vancouver spisując się dokładnie tak jak można się było spodziewać, ale jak to mówią liczy się udział itp. Późniejsze wyjazdy na Igrzyska nie były możliwe, gdyż wprowadzono przepisy kwalifikacji, które miały za zadanie uniemożliwić starty właśnie takim zawodnikom jak Korolew.

Co jeszcze ciekawsze, Aleksiej w swojej karierze nawet dostał medal. „Dostał” to słowo klucz. Wystartował bowiem w Igrzyskach Azjatyckich w Ałmaty w 2011. Ponieważ jak wiemy skoki narciarskie są wyjątkowo popularną dyscypliną, w zawodach wzięły udział aż cztery państwa. Oprócz niezmordowanych Kazachów byli to Reprezentacja japońskich emerytów i rencistów, Koreańska Żelazna Czwórka oraz grupa przygodnych chińskich handlarzy bielizną. Kazachowie mimo oczywistego wkładu Korolewa zdobyli drugie miejsce (japońscy emeryci byli poza zasięgiem). Koreańczycy dali ciała, a o Chińczykach lepiej nie wspominać. Indywidualnie Korolew nie znalazł się na podium, mimo iż startowała zabójcza ilość 12 zawodników, w tym sześciu Kazachów.

Przyszłość

Nie oszukujmy się – Aleksiej nie umie skakać, więc prawdziwych sukcesów nie będzie. No chyba, że będzie startował sam, albo z dwójką kolegów.

Ciekawostki

  • Jego pseudonim to „King”.
  • Jak każdy Kazach/Koreańczyk/Rumun/Turek/Mateja, posiadł niemal mistyczną umiejętność: na skoczni K-120 lata dalej niż na mamutach.
  • Zdobył 2 punkty PŚ, więc nie ma dożywotniego zakazu wstępu na skocznie mamucie.
  • W 2015 roku postanowił zakończyć karierę, ale po 1,5 roku wrócił, gdy zorientował się, że nic innego robić nie umie. Wróć. Skakać na nartach to on na pewno nie umie. Biedny Korolew – on nic nie umie.