Scjentologia
Scjentologia – organizacja pseudoreligijna założona w 1951 roku przez L. Rona Hubbarda, działająca rzekomo non-profit[1]. Określana mianem alternatywnej filozofii religijnej.
Początki
L. Ron Hubbard był stosunkowo miernym pisarzem fantastycznym w początkach rozwoju tego rodzaju literatury. Mimo jej ogromnego, jak się później okazało, potencjału, nie zdołał stworzyć niczego odkrywczego. Powielał jedynie utarty już wtedy schemat space-opery. Powielał, powielał... aż w wyniku tego powielania doznał stopniowej iluminacji. Uroiło mu się jakoby rzeczona space-opera miała być odbiciem podświadomych wspomnień o prawdziwych wydarzeniach. Zadowolony z siebie Hubbard zaczął przemycać swoje przypuszczenia w pisanych przez siebie książkach, aż w końcu poświęcił się całkowicie rozpisywaniu doktryny, z niewielką zresztą szkodą dla fantastyki.
Doktryna
Zdaniem Hubbarda jakieś 75 milionów lat temu w odległej galaktyce żył zły imperator nazywany Xenu, który w ramach bycia złym imperatorem wysłał kilkaset miliardów swoich podwładnych na Ziemię i umieścił ich wokół wokół wulkanów, a potem bombardował ich bombami wodorowymi, oczywiście w ramach bycia złym imperatorem. Następnie przez 36 dni puszczał im straszny film, aż zgodzili się uwierzyć we wszystko byleby tylko nie musieć dłużej cierpieć. Xenu umieścił ich wtedy w ciałach ludzi[2] jako metany thetany i zaszczepił im wspomnienia Boga, Szatana i Jezusa[3] Zindoktrynowane, wystawione na śmiertelnicze cierpienie thetany utraciły swoją pierwotną doskonałość. Jedyna droga do jej odzyskania wiedzie, rzecz jasna, ścieżką wytyczoną przez Hubbarda.
Hubbard na szczęście był tylko miernym pisarzem, więc aby wymyślić sensowny sposób dążenia do doskonałości, musiał posłużyć się gotowym wzorcem. Padło z jednej strony na dziadka Freuda, który w latach pięćdziesiątych był jeszcze cenionym autorytetem w dziedzinie psychiatrii, a z drugiej na mistrza Crowleya, któremu wydawało się, że coś wie. Dziś wiemy, że wypociny Freuda to w większości stek bzdur, a postępując zgodnie z wynurzeniami Crowleya nie przywołamy nawet kanapki z serem, a co dopiero demona. Hubbard nie wiedział,dlatego zerżnął od pierwszego podział umysłu na świadomość i podświadomość, a od drugiego metafizyczny bełkot o samodoskonaleniu.
Ostatecznie pisarz uzyskał z tego ośmiostopniowy program nazywany Mostem Całkowalnej Całkowitej Wolności. Przejście z jednego poziomu mostu na drugi wymaga przeczytania odpowiedniej ilości dzieł Hubbarda i wniesienia stosownej opłaty[4]. Co ciekawe, o istnieniu Xenu scjentolodzy na najniższych poziomach rozwoju duchowego mają w ogóle nie mieć pojęcia. Prawdopodobnie nie mają też internetu.
Praktyki religijne
Dążenie do doskonałości miało się zatem opierać na oddziaływaniu na podświadomość podczas tzw. audytowania. Jest ono podobne do tortury jaką zaserwował Xenu thetanom, aczkolwiek obecnie, z uwagi na rosnącą cenę prądu, zamiast Mody na sukces używa się bardziej skondensowanej okropności, takiej jak chociażby piosenki Justynki. Audytowanie prowadzi się do momentu, w którym dany osobnik przestanie reagować na bodźce. Sami audytujący twierdzą, że dzięki poddaniu się temu zabiegowi, można wyleczyć się z dysleksji czy nadpobudliwości.
Wcześniej scjentolodzy w ramach samodoskonalenia wykonywali dawniej także zabieg lobotomii, polegający na unieszkodliwianiu płatów czołowych mózgu igłami wbijanymi w oczy, a także inne metody terapii w rodzaju elektrowstrząsów. Co ciekawe, to ostatnie w tym samym czasie propagował także kościół katolicki jako sposób na leczenie masturbacji.
Skutki praktyk
Hubbard wymienia liczne niebezpieczeństwa, które mogą spotkać thetan zmierzający do doskonałości. Są to między innymi: ślepota, rozdwojenie jaźni, odkrycie zamiłowania do geometrii wykreślnej czy mówienie po hebrajsku. Najpoważniejszym jest jednak przypomnienie sobie poprzednich żyć, gdyż wyklucza praktycznie osiągnięcie stanu doskonałego.
Wspomnienia audytowanego
Poniżej przedstawiamy stenogram z nieudanej sesji audytowania.
Jestem morsem. Międzygalaktycznym morsem. Lecę na grzbiecie wielkiego walenia, a wraz ze mną jest moja piękna rudowłosa kochanka. Tak, kochanie podejdź bliżej. Śmiało. Tak, dotknij tutaj. No nie wstydź się (...)[5] A dlaczego masz takie zimne łapy? Jesteś robotem? O ka! Nie! To jest jedna wielka schiza! Spadam stąd! SPADAM! |
Audytowany, po przebudzeniu się ze stanu śpiączki, potwierdził prawdziwość swoich doznań opisanych w stenogramie. Dodał jeszcze, że odkrył jeszcze jedno życie, które przeżywał na planecie Nostra 23 miliardy lat temu.
Stosunek do świata zewnętrznego
Poczynania Hubbarda w zakresie darmowego[6] leczenia upośledzeń psychicznych, nie spodobały się psychiatrom, którzy zaczęli widzieć w scjentologach zagrożenie dla swoich dochodów. Lobby psychiatryczne doprowadziło wkrótce do sytuacji, w której scjentolodzy zostali zakazani w wielu krajach w tym we Francji i Niemczech. Odpowiedź Hubbarda była niespodziewana. Zaczął wspierać ruchy działające na rzecz wolności religijnej, choć nadal uważał jakąkolwiek religię za oszustwo zaszczepione przez Xenu.