Woźny

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Co się wozisz? KCenzura2.svg, jesteś woźny?

Tede o woźnym

Woźny – istota piastująca miotłę w obozach koncentracyjnych. Zwykle ma na imię Włodek. Nie Włodzimierz. Włodek. Nie ma nazwiska. Nie ma życia prywatnego. Rodziny też nie ma. Każdy woźny rodzi się w wieku 40 lat i od razu zostaje woźnym. Zwykle do końca życia, chyba że w międzyczasie pogryzie go żubr, to wtedy jest tylko kalekim, dziwacznym dziadem, którego wszyscy się boją. Potrafi naprawić każdą rzecz, otworzyć każdy zamek, zawsze nosi w kieszeni zestaw śrubokrętów, kluczy francuskich, drabinę, papierosy, pół litra wódki z przemytu, którą kupił od ruskich na targu. Niektórzy noszą też odstraszacze żubrów, ale to tylko ci, którzy są bardziej ambitni i nie chcą skończyć jako dziwaczne, kalekie dziady, których się wszyscy boją.

Gatunki

  • Kumpel – żyje dobrze z uczniami, klepie po pupach panie sprzątaczki, zawsze uśmiechnięty, na apelach witany gromkimi brawami.
  • Dziadek – stary i zmęczony życiem mężczyzna, który ostatnie lata przed emeryturą spędza w szkole. Wszystko z nim byłoby OK, gdyby nie jego uczulenie na młodzież i lewa ręka dotknięta chorobą Parkinsona.
  • Długodystansowiec – prawdziwy woźny. Lubi osobniki poniżej 20 roku życia, zawsze pożycza drabinę, naprawi nawet czeskie żelazko.
  • Cicho-ciemny – zazwyczaj zaszywa się w swojej kanciapie i tam spędza większość czasu pracy. Zaczepiony odpowie coś w stylu: Czego? Lubi rozkazywać uczniom. Nie lubią go nawet nauczyciele. Jeśli już coś robi, to lepiej chyba, żeby nic nie robił.
  • Groźny – jest najniebezpieczniejszym gatunkiem woźnego. Rzucanie śnieżkami pod szkołą pod jego opieką może spowodować gonitwę pt. „Woźny za uczniami – czy ich dogoni?”. Od jego kanciapy zawsze śmierdzi plastikiem. Ciekawe dlaczego?
  • Beduin – najbardziej niepoczytalny. Szpanuje swoją kosiarką na kabel na szkolnym trawniku. Boją się go kije i gałęzie, które po spotkaniu z Beduinem wylatują w niewyjaśnionych okolicznościach w powietrze. Kradnie liście spod drzew, zabiera dzieciom kasztany. Jego ślina to toksyczny ocet, zamiast wafelków wcina kości uczniów, którzy mu podpadli.

Zobacz też