Nauczyciel
Ten artykuł jest niezmiernie długi i jego czytanie może spowodować liczne szkody, takie jak: strata czasu, ból palców, możliwość zepsucia się myszki, klawiatury, procesora i przypalenie drugiego dania. Upewnij się, że jesteś na siłach lub wylosuj sobie coś krótszego. |
Nauczyciele, fuck off, nienawidzę was!
- Agnieszka Chylińska o nauczycielach
Nie dostałeś jedynki za ściąganie, tylko za to, że dałeś się złapać.
- Stara nauczycielska prawda, mająca początki jeszcze w starożytnej Sparcie
Wyciągamy karteczki.
- Popularny zwrot nauczyciela do uczniów na większości lekcji
Nauczyciel – osobnik dręczący i zadręczany. Gromadnie zamieszkuje kopalnie kredy. Jest naturalną przeciwwagą dla uczniów, jak Sprite dla pragnienia. Ponieważ jednak każdy medal ma dwie strony, nauczyciel zarabia zwykle tysiąc dwieście kuźwa na rękę, jest byłym punkowcem i nawet strajkować musi w czasie przerwy letniej. Pracuje nie więcej niż trzy godziny dziennie, ma cztery miesiące wolnego (nie licząc weekendów) oraz zagwarantowaną podwyżkę, czyli ok. 7,5% swojej pensji co roku. Jak widać, warunki pracy nauczycieli są opłakane i niegodne człowieka.
Kategorie
- Ameba – uczy przedmiotu, o którym praktycznie nic nie wie. Stara się za wszelką cenę poniżyć mądrzejszych od siebie. Najczęściej uczy w podstawówkach.
- Anemik – wykazuje całkowity brak zainteresowania lekcją. Przez 2/3 lekcji sprawdza obecność i skrobie coś w dzienniku. Dopiero pod koniec zajęć stwierdza, że w tych ostatnich minutach wypada w końcu coś powiedzieć.
- Anemik ustny – jeeego zaadaaanieeeem jeeeest zaaanuuudzanieeee dzieeeeciiii w ciąąąągu czteeeeeeerrdziiiieeeeeeestuuuuuu pięęęęcciuuuu miiiiinut (dla niego jest to pięć minut). Móóóówiii jeeeednyym toooooooneeeeem twieeeeerdząąąąąc, yyyyyyy żeeee toooo jegoooooo cechaaaaaa wrooooodzoooonaaaaaaa. Najczęęęęęścieeeej yyyyyyyyyy jeeeeest naaaauczyyyycieeeeleeem yyyyyyyyyy informaaaaatyyykiii luuub histooooooorii.
- Antyk – jest wiecznie chory, połamany i kaszle. W grupie zagrożenia wszelkimi możliwymi dolegliwościami. Uczniowie cenią go głównie za jego częste L4.
- Atrakcyjna – tylko płeć żeńska. Do pracy przychodzi w sukienkach lub spódniczkach, baletkach lub butach na obcasie. Zawsze ma odkryte nogi, ewentualnie zakłada rajstopy. Uśmiecha się do wszystkich i wszyscy uśmiechają się do niej i mówią „Dzień dobry” tylko dlatego, że jest ładna. Doskonale wie, że podoba się uczniom oraz, że wszyscy chcą ją wyć. Pokazuje się i zachowuje jak najbardziej, żeby wszystkim uczniom stanął. Biedni uczniowie przez nią nie mogą się na niczym skupić, a jak wracają do domu, to szukają jej zdjęć na stronie szkoły, żeby sobie do nich strzelać. Odważniejsi robią zdjęcia samodzielnie z ukrycia. Takowa nauczycielka jest amebą umysłową, bo bycie podniecającą to jedyne co ona potrafi. Najczęściej są to nauczycielki języka polskiego oraz plastyki/zajęć artystycznych.
- Camper – siedzi cały czas za biurkiem lub innym meblem, bądź też w jakiejś innej części sali, pyta z poprzednich lekcji i stawia „kołencje”. Traci pewność siebie, gdy spotka się z odmową lub dyrekcją.
- Coffeebreak – okaz uciekający od klasy, gdy tylko sprawdzi obecność. Zwykle po to, by pogadać z innymi nauczycielami albo napić się (alkohol, kawa czy herbata). Zwykle ma również „pilną kawę do wypicia”. Wyjątkowo popularny wśród wuefistów i instruktorów pływania.
- Choleryk – na przerwach kitra się między szatniami, kiblami czy gdziekolwiek, aby przyłapać ucznia na czymś i móc się na nim wyżyć. Gdy złapie cię na papierosach, przeklinaniu, biciu kolegów, pluciu, seksie, pójściu na wagary, nie prowadzi cię do dyrektora czy wychowawcy tylko sam wymierza ci karę, zazwyczaj mocno się wydziera, czasem bije. Na lekcjach tłumaczy tak, żeby uczniowie jak najmniej się nauczyli i aby mógł się na nich powydzierać na następnej lekcji. Przeważnie ma brodę i wąsy. Śmierdzi papierosami/kawą, każe ci wyjąć ręce z kieszeni, pluje ci w twarz.
- Darth Vader – sprawia, że wszystkich na jego widok oblewa zimny pot. Nawet, gdy go nie widzą, to i tak słyszą jego ciężkie sapanie i czują jego oddech na szyi. Mówi tak niewyraźnie, że połowa energii na lekcji jest zużywana na zrozumienie, co on mówi, a nie o czym. Nie lubi uczniów, wyzywa ich od klas specjalnych, idiotów, kretynów, niemyślących istot, itd. Wykorzystuje swoją moc, którą może zabić. Na koniec semestru/roku połowa klasy ma jedynki, druga połowa dwójki, a reszta trójki. Jeśli uweźmie się na jakiegoś ucznia, nie da mu żyć do końca szkoły. Zazwyczaj posiada syna, któremu w przyszłości powie „Luke, I'm your father”. Uczy przedmiotów ścisłych, często matematyki.
- Dementorzy – każdy na ich widok traci chęć i radość życia. Nigdy się nie uśmiecha i wygląda jak kostucha.
- Demon – można by powiedzieć „Zło czai się wszędzie”. Zwykle to jakiś koks lub inny wpływowy nauczyciel, bądź dyrektor, który uczy. Nigdy nie wiadomo, kiedy zaatakuje. Lepiej udawać martwego na lekcji, niż iść do tablicy i dostać 1. Potrafi wprowadzić w błąd, np. rysując trójkąt prostokątny powie ci, że to trójkąt równoramienny, zmaże go, narysuje wręcz identyczny i powie, że teraz dobrze. Cham i nieokrzesany prostak. Najlepiej wybłagać modlitwami, składać dary i modlić się do jego/jej posążka.
- Dyktator – surowy, zawsze poważny, stosuje perswazję bezpośrednią. Zwraca się do uczniów per „towarzysze”. Ma olbrzymią moc indoktrynacji i prania mózgu. Po miesiącu pod jego wpływem stajesz się całkowicie posłuszną mu jednostką „Oddziału Szkolnego”.
- Emerytowany oficer – zazwyczaj uczy EDB w liceum, jedyny wyszkolony do nauki licealistów nauczyciel (lata pracy z niedorozwiniętymi i agresywnymi żołnierzami go do tego przygotowały). Potrafi zabić wzrokiem, udusić mocą i najzwyczajniej w świecie przypierdzielić dziennikiem. Często wali wódę gdzieś w ukryciu, jest ważniejszy od dyrektora (w końcu on jest majorem, a dyrektor najwyżej kaprala miał).
- Fanatyk – kocha swój przedmiot, niczym narcyz własne odbicie, według niego wszystko z nim związane jest ci niezbędne do matury. Przy wzmiankach o innych nauczycielach/przedmiotach doznaje nagłego ataku choroby wynalezionej przez Donalda Tuska, zwanej Nicmnieto Nieobchodzius Pospolitus.
- Frajer – jego marzeniem jest zapisać cały zeszyt uwag. Pisze średnio od pięciu do piętnastu uwag na każdej lekcji i nigdy nie zwraca się do ciebie po imieniu.
- Figlarz – występuje tylko odmiana męska. Jest niewiarygodnie uprzejmy dla klasy oraz zbereźnie dowcipny. Uwzina się na najładniejsze dziewczyny w klasie, które potem muszą poprawiać pałę po lekcjach. Z brzydkimi nawet nie rozmawia, chłopakom zwykle wystawia dopuszczającą, a jak ma dobry humor to nawet dostatecznych nie żałuje.
- Gadatliwy – przez pełne 45 minut lekcji gada bez przerwy, rzadko sprawdza listę obecności lub po prostu zagląda do dziennika. Dzieci na jego lekcjach się nudzą, gadają, śpią, rysują penisy (zwłaszcza męska część klasy), grają na telefonie, jedzą po kryjomu jedzenie ze sklepiku, szlajają się po klasie. On zwykle ignoruje to i cały czas nawija, nawija, nawija, nawija i nawija. Typowy nauczyciel WDŻ.
- Gaduła – na początku zapisze temat (lub nie), a zapytany o coś przez uczniów potrafi gadać o tym całą lekcję. Nie może przeżyć, gdy ktoś gada więcej od niego. Mało zadaje dlatego jest lubiany wśród uczniów. Przeważnie to są katechetki lub księża.
- Girllover – cały czas mówi do przedstawicieli płci męskiej w klasie, że dziewczynki są lepsze. Nigdy nie uśmiecha się na widok chłopaka. Czasami na tę wypowiedź chłopcy wyjmują AK-47.
- Grubas – występuje najczęściej w wersji żeńskiej, przeważnie uczy polskiego lub informatyki, waży tyle co przeciętny tir. Zawsze wiadomo, kiedy jest w szkole, bo ziemia trzęsie się, kiedy stawia kroki. To ten typ najczęściej zwraca uwagi uczniom odnośnie jedzenia świństw jak chipsy, chrupki etc. Oczywiście uważa, że jest wysportowany/a i szczupły/a.
- Jajcarz – zachowanie może być totalnie różne. Cechą charakterystyczną tego nauczyciela jest to, że opowiada niezwykle zabawne teksty, które doprowadzają klasę do potwornego śmiechu. Może być nim praktycznie każdy z wyjątkiem demonów i dementorów. Potrafią być jednak bardzo poważni, więc lepiej nie zadzierać z tym gatunkiem.
- Kartkówkarz – na każdej lekcji robi kartkówki z trzech ostatnich, przy czym materiał zazwyczaj pochodzi z kosmosu bądź sterty bzdur zwanej podręcznikiem dla klasy maturalnej. Twierdzi, że nie kręci go wstawianie niedostatecznych na każdej lekcji, właśnie dlatego wszystkie twoje kartkówki ocenia na 2- na zachętę. Najczęściej geograf.
- Kleptoman – a spróbuj u niego na lekcji wyjąć komórkę, to się z nią pożegnasz. To samo dotyczy odtwarzaczy MP3, iPodów, biżuterii, pieniędzy, papierosów oraz wszystkich cennych rzeczy, które trzeba odzyskiwać za pomocą rodziców. Przeważnie są to dyrektorzy.
- Klimatyzator – kiedy przejdzie korytarzem, na całym piętrze wieje chłodem. Podstępny, wredny, zawsze sprawdzi twoją wiedzę wtedy, kiedy jej nie posiadasz, najczęściej wypowiadane przez niego zdanie to „wszystko znika z ławek”. Przeważnie są to historycy, w dodatku single. Być może ich zdolności klimatyzatorskie stanowią system samoobrony przed własnymi perfumami.
- Kumpel – lubi wychodzić z uczniami na papierosa i piwo. Żartuje sobie z nimi w sposób niewybredny i pozwala ściągać na klasówkach (może również je przekładać). Z reguły najbardziej lubiany, choć trudny do spotkania.
- Kwoka – wyłącznie płeć żeńska. Można ją rozpoznać po skrzeczeniu na całą długość korytarza, nadszarpanymi nerwami i tym, że w drugiej klasie ciągle nie pamięta twojego imienia. Często karierowiczka, uwielbia opowiadać o swoich dzieciach i umie uczyć tylko na swoim poziomie intelektualnym, nie zwracając uwagi na to, czy śpisz, czy przyjmujesz taktykę „obleję – poprawię”. Lubi się przypalać do losowych uczniów nawet starszych 'bo nie wolno biegać'. Rezultatem często bywa wpierdol.
- Masochiści – rodzaj pozwalający na naigrawanie się ze swojej osoby. Prawdopodobnie po 6 godzinach lekcyjnych pełnych drobnych złośliwości i cichych śmieszków osiągają orgazm. Ubranie musi jak najbardziej przypominać teletubisia (Ach, niech mi to wytkną, o taaak!).
- Mentalista – najczęściej typ z wąsem. Nauczyciel, który uczy przedmiotu, którego nie ma. Przechodzi przemianę z osoby opanowanej na skrajnie znerwicowaną ze względu na długotrwały stres. Wszędzie widzi elementy psychologii, propagandy, socjotechniki, manipulacje i wrogą mowę ciała. Podtrzymywany przez uczniów w niepewności co do własnej osoby, uważa, że stracił grunt pod nogami. Boi się, że nikt go nie szanuje i musi odejść. W końcu mści się na uczniach, urządzając z nimi pogadanki na temat własnych problemów. Tworzy się tzw. toksyczna sytuacja.
- Nauczyciel informatyki – informatyk uczący w szkole podstawowej. Jego pierwszą lekcją w 4 klasie (oraz w 7 klasie) jest „Zakładanie folderów”. Zajmuje to zawsze godzinę lekcyjną. Będzie kazał zapisać ci to na dyskietce, ponieważ nie mamy dużo miejsca na dysku (12GB pamięci, zajęte 2GB). Kolejne lekcje będzie cię uczył pisać w notatniku, Paincie i Wordpadzie.
- Newbie, wannabe pedagog – świeży staff, sprowadzony prosto ze studiów. Teoria opanowana do perfekcji, z praktyką radzą sobie wpadając w panikę przy napotkaniu problemu.
- Nieprzewidywalny – na jednej lekcji potrafi się śmiać i rozmawiać z uczniami (czyli najlepsza wersja nauczyciela), a na drugiej potrafi zrobić taką kartkówkę (oczywiście niezapowiedzianą), że będzie się ją pamiętało przez miesiąc.
- Nieśmiertelny – zazwyczaj uczy cię trzy lata i nie opuści nawet jednego dnia mówiąc, że chce abyś wyrósł na ludzi… Najczęściej nie umie uczyć, więc próbuje uzyskać z tobą kontakt nie rozmawiając o lekcji. Gdy ma być kartkówka lub sprawdzian to zawsze przyjdzie, nawet wtedy, kiedy będzie miał 69°C. Są jednak takie momenty, kiedy jest bardziej lajtowy niż niejeden luzak.
- Oko Saurona – widzi wszystko i wszędzie. Nawet jak nie wie, to i tak wie lepiej. Zazwyczaj chemik, biolog lub polonista.
- Oldschool – ubrani zawsze w bawełniane sweterki wytwarzane w latach 80. XX w. w ZSRR. Obowiązkowe okulary w grubych oprawkach i sztuczna szczęka. Pasjonują się książkami wydawanymi w czasach dzieciństwa (np. Wulgatą, a w niektórych przypadkach Antygoną).
- Podróżnik – bardzo lubi wycieczki w góry, zwiedzać muzea i inne nudne rzeczy. Wróg kina, telewizorów i komputerów. Najczęściej wychowawca klasy/nauczyciel geografii.
- Polityk – przy każdej możliwej okazji będzie wciskał jakieś anegdotki polityczne, cytaty, wydarzenia itp. Ponadto uwielbia gnoić aktualny rząd, przy czym nieważne jest jaka partia akurat jest przy władzy. Zazwyczaj jednak powstrzyma się przed wychwalaniem partii opozycyjnej pod niebiosa, bo przypomni sobie, że jako nauczyciel powinien być raczej apolityczny. Z reguły ma ponad pięćdziesiąt lat i jest nauczycielem historii. W większości lubiany przez uczniów, bo przez jego gadaninę brakuje mu czasu, żeby omówić temat lekcji, co sprowadza się do siedzenia przez czterdzieści pięć minut i udawaniu, że się słucha.
- Półgłówek – prowadzi lekcje z zeszytu i myśli, że nikt się nie zorientuje. Najczęściej nie wie, co mówi. Gdy ktoś zada półgłówkowi pytanie, ten udaje, że go nie słyszy/prosi o spokój. Gatunek powstający z douczenia najbardziej tępych bibliotekarek na nauczycielki polskiego lub historii. Do olania.
- Przeciwnik technologii – nauczyciel, który nienawidzi wszelkiej maści smartfonów, komputerów i laptopów. Dotknięcie komórki podczas lekcji równa się jego natychmiastową konfiskatą. Często w jego klasie znajdują się gazetki przeciw technologii, prezentujące internet jako wroga numer jeden prawdziwej przyjaźni, miłości i radości. A spróbuj wytłumaczyć, że łatwiej jest wysłać parę esemesów i umówić się z kolegą lub rozmawiać z koleżanką, która wybrała się na wakacje do Japonii przez Messengera – czeka Cię półgodzinne pranie mózgu. Zwykle nauczyciele polskiego.
- Przedszkolanka – występuje głównie w formie żeńskiej. Do uczniów niezależnie od wieku zwraca się per „słodziaczki”, „kwiatuszki”, „słoneczka” itp. Dla niej nie ma „tematu”, ale jest „temacik”. W przypadku nauczycielki języka obcego, np. francuskiego: Siląs dzidziulki!. Przy dłuższym stosowaniu prowadzi do odruchu wymiotnego, ataków szału, histerycznego chichotu lub skręto–konwulsyjnego zaburzenia mózgu lub samobójstwa. Przed rozmową przeczytaj ulotkę, bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż każdy wariat niewłaściwie stosowany może zagrozić Twojemu życiu lub zdrowiu.
- Roztrzepaniec – przy każdej przerwie w temacie (np. spadł mu/jej długopis) zmienia go całkowicie. Beztrosko rozmawia na lekcji z uczniami. Nie zauważa ściąg. Siada na kredzie albo gąbce. Cały czas coś zapomina albo gubi. Przeciwieństwo nauczyciela. Występuje głównie w podstawówkach. Przeważnie to nauczyciele sztuki. Gatunek tępiony i prostowany przez dyrektorów.
- Sadyści – niepozorne osobniki upajające się niewiedzą swojej starannie wyselekcjonowanej ofiary. Zawsze cechuje ich rozwiany włos i szaleńcze spojrzenie. Lubią modę lat 80, lub tzw. styl fruzi. Bawią ich kłopoty uczniów, są niesprawiedliwi i nie mają za grosz poczucia winy czy pokory. Wstawiają pałę/uwagę z uśmiechem na twarzy.
- Skrytobójca – na pierwszych lekcjach udaje miłego i przyjaznego nauczyciela, aby uśpić czujność biednych uczniów i skusić jednego z nich do odstawienia na lekcji jakiegoś numeru, za który oczywiście mści się na biedaku przez resztę życia. Jego głównym celem jest przepuszczenie do następnej klasy jak najmniejszej liczby uczniów. Cokolwiek by nie zrobił, sam uważa się za wzór uczciwości. Przeważnie to są wychowawcy i nauczyciele matematyki.
- Suchar – charakteryzuje się tym, że opowiada nudne żarty, z których wydaje mu się, że uczniowie też się śmieją. Nie wie jednak, że to nie z sucharów, a z jego samego się nabijają.
- Tetryk – zazwyczaj wielki, z przetłuszczonymi włosami. Pluje, gdy mówi. Czasem śmierdzi. Możesz go poprosić o ocenę z tej samej pracy kilka razy, a wpisze ją (chyba że nie ma rubryki w dzienniku). Próbuje być zabawny i przyjazny, ale najczęściej mu to nie idzie.
- Ulubieniec klasy – jedyny dobry nauczyciel, stawiający oceny sprawiedliwie, pamiętający, że kiedyś był uczniem, nie wstawiający pały, uwagi i nie dający obelgi za to, że zacząłeś chichotać. Szansa na to, że akurat twoją klasę będzie uczyć tego typu nauczyciel, jest jak wygranie pięćdziesiąt razy z rzędu w lotka.
- Weekendziarz – znany z przesiadywania w soboty (spotykany zwłaszcza w liceach). Zazwyczaj od poniedziałku do piątku ma parę lekcji. W sobotę potrafi przesiedzieć od szóstej rano do dwudziestej wieczorem, organizując masę kół ratunkowych dla zagrożonych uczniów.
- Wilk w przebraniu – ten typ tylko czeka, żeby wstawić ci pałę. Nie przyjmuje usprawiedliwień, nie ruszają go twoje płacze. Ale zaraz! Normalnie jest milutki i uroczy, ale wiedz, że tylko czeka, żebyś zrobił coś źle. Delektuje się każdą wstawioną jedynką. To jest człowiek, który z uśmiechem powie ci, że masz raka i urządzi wesołą imprezę z tego powodu. Najczęściej wychowawca lub matematyk.
- Wróg lizusów i kujonów – nie daje szóstek kujonom za byle jakie kablowanie i nie lubi podlizujących się uczniów. Lubiany przez normalnych uczniów. Występuje dość rzadko, jednak zawsze znajdzie się przynajmniej jeden taki nauczyciel.
- Złośliwiec – przez 40 minut lekcji sprawdza obecność i zadania domowe, po sprawdzeniu każe zrobić, w kolejne pięć minut, pół podręcznika/ćwiczeń. Jak ktoś się nie wyrobi, daje pałę i mówi, aby na następną lekcję przynieść odrobione zadania, na które czasu nie starczyło na lekcji.
- Żyd – jego zła sława polega na niestawianiu dobrych stopni. Kiedy brakuje ci pół punktu do trói, i tak postawi ci dwa, podsumowując to stwierdzeniem Mogłeś się bardziej postarać. Przy średniej 3.99 postawi ci mocną tróję na semestr.
Uwaga: Wszystkie powyższe kategorie mogą się łączyć. Ilość kategorii przypadających na jednego nauczyciela jest wprost proporcjonalna do ilości lekcji, które liczone są w jednotygodniowym cyklu.
Stadia rozwoju
- Żółtodziób – belfer po studiach, który po pierwszej lekcji w przeciętnej budowlance zazwyczaj zaprzyjaźnia się z koszami na śmieci.
- Wtyka – młody nauczyciel, który spoufala się z podopiecznymi, a później kabluje wychowawcy. Często nauczyciele muzyki.
- Becikowedziała – czyli u nauczycielek pójście na zwolnienie macierzyńskie. Odpowiednika męskiego nie ma (ciekawe dlaczego?).
- Terrorysta – struktura lekcji jest bardzo zróżnicowana – czyli cisza, głupawa cisza, rozumiejąca cisza, potakująca cisza, głośna cisza, aż wreszcie niegrzeczna cisza, przy której wytężając słuch słyszymy (o zgrozo!) szept!
- Zło na kółkach – jest to nauczyciel, który nie zasłużył jeszcze na emeryturę i jest zły, że musi czekać jeszcze około 10 lat. Z tego powodu każde mrugnięcie, każde słowo jest powodem, by przyciągnąć jego złość na siebie nawet na przerwach. Taki nauczyciel chodzi po szkole i myśli, komu by wstawić jedynkę albo uwagę – nawet, gdy uczeń nie chodzi do jego klasy. Potrafi przepytać ucznia na korytarzu z 3 (lub 50) ostatnich lekcji. Wokoło takiej osoby rozciąga się gruby, wełniany szal zła, cierpienia, śmierci i zniszczenia.
- Sodoma i Gomora – czyli człowiek, który już dawno powinien być na emeryturze, znany jest również fakt, że ma bardzo osłabione wszystkie zmysły, dlatego też nie zdaje sobie sprawy, że patrzy na niego 30 par oczu (a właściwie krzyczy, wyskakuje z 3 piętra i maluje graffiti w biurze dyrektora).
- Cioteczka – z powodu braku emerytury już tak zbzikowała, że na lekcji nie robi nic oprócz głupawego uśmiechania się, mówienia czy zamiast trzy, często z wadą zgryzu, plująca na wszystko wokół. Dopiero jak sobie klasa nagrabi, przypomina się jej, że macie bardzo, ale to bardzo zaległą klasówkę, którą zapowiada na za tydzień, czyli na za nieokreślony okres.
- Pani „Z” (prawie jak Zorro) – najczęściej postukująca, nie wiadomo kiedy się pojawia, nie wiadomo, kiedy znika, jednak zawsze wiadomo, że to ona.
- Pani magister – lubiana z powodu tego, że na jej lekcjach można robić wszystko bez konsekwencji.
- Emeryt – tzw. spalony nauczyciel.
Gatunki
- Angliści (z podstawówki) – lepiej po angielsku mówi od niego połowa uczniów, a druga chodzi na roczne korepetycje. Zrobią wszystko, aby styrać ci rodzinę i do tego wpisać ci pałę (mają z tego satysfakcję). Część jeszcze nie wyszła z wieku nastoletniego. Bez przerwy nabija się z uczniów i rozmawia z nimi jak z kolegami. Typ bardzo lubiany. Zawsze kiedy wchodzi do klasy na lekcję zamiast mówić „Dzień Dobry” mówi „Gud Morning”.
- Biolodzy – na lekcjach się masturbują lub pocą. Są drażliwi na słowo „śnieg”. Jak nie lubią jakiegoś ucznia, który z reguły ma same 4, zamiast dostać 4 na koniec wystawiają mu 3, bo mają focha.
- Chemicy – samice najczęściej rude (i nie jest to wynik działania odczynników), zwane Wiewiórami. Są tak niekumate, że na ich lekcjach można siedzieć pod ławką lub pisać klasówki dla całej klasy. Samce są w większości łyse, lubią walić suchary i riposty na lekcji, kiedy nie umieją czegoś wytłumaczyć, każą to wyjaśnić w domu.
- Fizycy – ścigana grupa przestępcza niczym z Fox River. Myślą, że są fajni, bo tylko oni rozumieją fizyczne formułki. Zazwyczaj młodzi ignoranci humanów. Kochają matematykę i inne diabelstwa. Są milusie i przyjazne dla umysłów ścisłych. Nienawidzą pracujących z nimi historyków i polonistów (nawet jeżeli są przystojni/ładne), a także nazywają ich klasy klasami „plebejskimi”. Uważają się za lepszych od nauczycieli historii i często się z nimi kłócą.
- Geografowie – najczęściej samice, zwykle noszą śmieszne fryzury i wiedzę, gdzie leży Timbuktu, Wyspy Salomona czy Pustynia Taklamakan. Często odpowiadają na pytania „Gdzie leży rzeka 裡是他媽的傷害?”. Samce są zwykle przystojni i przyjaźni dla uczennic.
- Germaniści – wymagający, acz spokojni nauczyciele (jednak czasem potrafią ciepnąć niezłego combosa), zwykle młodzi i piękni (jak z B&B); bywają jednak osobnicy w podeszłym wieku, z 20-letnim stażem w NRD. Zdarzają się egzemplarze nieogarnięte, które dopiero kiedy do dzwonka zostaje pięć minut rozpoczynają lekcję dziwiąc się, że nigdy nie starcza czasu na realizację materiału.
- Historycy – bardzo zróżnicowany gatunek. Po młodych samicach można spodziewać się dziecka. Po starych tylko śladów na psychice po dzieciach. Zawsze gustownie spóźnieni. Lubią mówić „Za moich czasów to…”. Często są to nauczyciele polskiego.
- Informatycy – z wyglądu mili i sympatyczni, a tak naprawdę to diabły wcielone. Samice to zazwyczaj biologiści po szkoleniach.
- Katecheci – nie umieją radzić sobie z dziećmi. Na lekcjach religii puszczają im filmy, wypuszczają na dwór lub pozwalają się przesiadać. Niektórzy próbują wytresować podopiecznych każąc im np: odmawiać codziennie dwadzieścia różańców czy chodzić na obowiązkowe lekcje z egzorcystami. Zmora metali i gothów. Nie da sie przejść obok nich w koszulce Metallicy.
- Matematycy – najlepsi/ze i najładniejsi/ze nauczyciele/nauczycielki. Jak klasa ładnie poprosi nie zadają nic na weekend, za to w nieszczęsny wtorek zadadzą tyle, że braknie zeszytu na zapisanie. Ewentualnie są to najgorsze potwory w szkole, powodujące uczucia wymiotne przed każdą lekcją matematyki.
- Poloniści – nauczyciele najczęściej noszący gogle Harry'ego Potter'a. Zawsze na lekcji dzwoni ich telefon, a później twierdzą, że dzwoniła matka ucznia, który siedzi pod biurkiem pani, a wychodzi na to że dzwonił komornik. Są tak durni że nie zauważą kartek z odpowiedziami, powieszonych dla ozdoby, dlatego zawsze ci, co siedzą blisko tablic korkowych mają 5 z polskiego. Jak przerabiają z uczniami lekturę, to mają pretensje, że uczniowie jej nie przeczytali, a potem wychodzi na to, że nauczyciel zapomina jaką lekturę zadał. Uczniowie wtedy zawsze wykiwają, że nauczyciel zadał „Mein Kampf”.
- Rusycyści – młodsze osobniki, poza wyglądem matrioszki, nie posiadają cech szczególnych. Starsi wciąż zachowują się, jakby przedmiot nauczany przez nich należał do pierwszej ligi edukacyjnej.
- Wuefiści – tak zwani „magistrzy od fikołków”. Ci co mają 6 z w-f'u i uwielbiają sport i zawsze lubią swoich wrednych nauczycieli. Natomiast ci co mają „naganne” (czyli ci, którzy nie lubią grać w nożną) podejście do sportu, zawsze robią z nich laleczki voodoo.
- WOSowcy – gatunek występujący od 8 klasy, zazwyczaj niegroźny do momentu, gdy przestajemy zgadzać się z jej/jego poglądami politycznymi. Często stara się prać mózgi uczniów propagandą i przeciągać młode jednostki na swoją stronę.
Totalizator
Niektórzy nauczyciele korzystają z systemów losowań totalizacyjnych, który ma pomóc w wyłonieniu osoby odpowiadającej. Jedną z cech, która odróżnia te systemy od zwykłych gier i zakładów, jest to, że los/kupon jest darmowy i przydzielany automatycznie danemu uczniowi – los/kupon ten zwany jest „numerkiem w dzienniku”. Oto kilka systemów:
System pionowy
Ten system totalizacyjny polega na (rzekomo) przypadkowym trafieniu długopisem w nazwisko ucznia na liście obecności. Jest to bodajże najpopularniejszy system stosowany przez nauczycieli wszelkiej maści.
System opóźniony
Drugi najpopularniejszy system wykorzystywany przez nauczycieli. Polega on na tym, że nauczyciel przez pewien czas (zależny od jego charakteru, jednak zazwyczaj upraszcza się, że jest to czas ok. 2 tygodni) nie przeprowadza losowań, tylko przeprowadza niezapowiedzianą kartkówkę w celu szybkiego zapełnienia rubryk w dzienniku. Opinie na jego temat są dyskusyjne: część uczniów chwali ten system, ponieważ okres, w którym nauczyciel nie pyta (zwany potocznie ciszą przed burzą) może sugerować nadchodzącą kartkówkę, część zaś krytykuje tą metodę za zwiększenie poziomu stresu związanego z uczęszczaniem na lekcje[potrzebne źródło].
System datowy
Metoda najprawdopodobniej opracowana przez matematyków. Polega ona na dodaniu dnia i miesiąca np. (12+10) Do odpowiedzi numer 22. Gdy liczba wypada większa niż liczba uczniów, po prostu odejmują liczbę z daty od liczby uczniów. (31–23) Do odpowiedzi numer 8. Metoda lubiana przez uczniów, ponieważ można wyliczyć, kiedy będzie się pytanym.
System literacki
Metoda opracowana przez pewnego nauczyciela fizyki, który losuje uczniów korzystając z rymowanek, gdzie stosunek sylab do ucznia jest jak 1:1.
System matematyczno – kumulacyjny
Opracowany przez pewnego włocławskiego polonistę. Metoda polega na umiejscowieniu kuponów totalizacyjnych w torbie zwanej „totolotką”, pierwotna torba przedstawiała Kubusia Puchatka, więc system ten jest zwany żartobliwie przez uczniów „Systemem Misiowym”.
System klasowy
Stworzony przez pewnego ostródzkiego biologa system ustalania numerów polegający na liczeniu dowolnych sprzętów/elementów znajdujących się w danej klasie (stąd nazwa), np. 3 okna * 2 ławki + 1 tablica = do odpowiedzi numer 7 itd.
System kostki
System ten został stworzony dawno temu przez pewną nauczycielkę. Jest już legendarny, lecz niestety przez wielu zapomniany. Nauczyciel posiada kość do gry. Nagle podczas lekcji nie wiadomo skąd, nauczyciel wyjmuje kostkę, rzuca i ZAWSZE wypada na Twoją grupę. Dana liczba oczek wyznacza grupę, która będzie pisać kartkówkę (grupy zależą od nauczyciela, np.: 1 oczko – pisze grupa pod ścianą, 2 oczka – pisze grupa z numerkami parzystymi). Sposób „na kostkę” jest bardzo nielubiany przez uczniów, gdyż zawsze traf pada na Ciebie. System ten jednak jest niedoskonały, ze względu na dość losowy sposób wybierania grup. Pod koniec roku może się okazać, iż dziesięć osób w klasie ma po sześć jedynek, a reszta to olewa, bo nie ma żadnej oceny.
System sufitowy
System używany przez nauczycieli, którzy mają „ulubionych” uczniów. Początek wygląda tak, jak w systemie datowym, a następnie wykonuje się dowolne działanie matematyczne z wykorzystaniem jednej z setek liczb rzekomo znajdujących się na suficie (idąc dalej przykładem z systemu datowego – nauczyciel upatrzył sobie ucznia numer siedemnaście, więc bierzemy dziewiątkę z sufitu, a osiem plus dziewięć to się równa siedemnaście – cóż za zbieg okoliczności, że z sufitu wzięliśmy akurat dziewięć).
System palcowy
System także używany przez nauczycieli, którzy mają ulubionych uczniów (chodzi o kujonów, jednakże musi być ich co najmniej czterech). Nauczyciel mówi tym uczniom by pokazali na swojej dłoni dowolną ilość palców (np. nauczyciel pokaże 2 palce, 1. uczeń 4 palce, 2. 3, 3. również 3, a 4. 1, czyli 2+4+3+3+1=13. Wniosek: nr 13 do odpowiedzi).
System wynikowy
System opracowany przez pewnego nauczyciela matematyki. Otóż nauczyciel pisze na tablicy zadanie do rozwiązana i daje uczniom od 2 do 3 minut na rozwiązanie owego zadania. Rozwiązaniem jest oczywiście numerek który ma być pytany. Przykładowo: √2* √2 + 12* 2 = 26 , czyli do odpowiedzi idzie numerek 26.
System „wyścigi rzędów”
Coś w rodzaju kartkówki, tyle że rozwiązywanej w kilka osób. Każdy rząd dostaje kartkę z zadaniami, które zostają rozwiązywane przez kolejne osoby w rzędzie tj. 1 osoba rozwiązuje 1 zadanie, 2 os. 2 zad. itd.
System godzinowo-minutowy
Wariacja systemu datowego, polega na tym, że jeżeli jest godzina 11:25, do tablicy idzie numer 25. Jeżeli mamy do czynienia z godziną np. 13:42 wybierany jest numer 29 – odejmuje się wówczas liczbę godzin od liczby minut. Gdy obie opcje zawodzą ze względu na złą godzinę od wyniku odejmuje się liczbę dnia lub miesiąca (od 17 października odejmuje się albo 17, albo 10). System niezwykle lubiany przez uczniów ze względu na ogromną przewidywalność.
System losowy
Nauczyciel zapisuje na kartkach numery, wrzuca je do pojemnika, a następnie losuje. Nielubiany przez uczniów ze względu na niską przewidywalność.
System pseudolosowy
System w zasadzie niczym się nie różni od systemu losowego, jednak i tak nauczyciel zdecyduje, jaki numer pójdzie do odpowiedzi.
Nauczyciele jako Inkwizycja
Grono Pedagogiczne porównywane jest czasem do inkwizycji. Oto niektóre cechy wspólne:
- Ustalenie spisu ksiąg zakazanych – chodzi tu o takie przyzwoite gatunki jak: pornografia, rekrutacyjne ulotki sekt, katalogi gier z dużą ilością przemocy, gazety Bravo i Popcorn;
- Ściganie heretyków – robienie koło dy uczniom, którzy dopuścili się zbrodniczych czynów takich jak: przeklinanie na lekcji, poskarżenie się do wychowawcy na innego nauczyciela, używanie komórki na lekcji czy też próby pokazania nauczycielowi, gdzie jego miejsce w coolturalny sposób;
- Palenie na stosie – czyli pochwała na specjalnym szkolnym apelu największych dobroczyńców szkolnych za takie czyny jak niszczenie mienia szkoły i udział w bójkach;
- Moralizowanie – błędne i bezcelowe przekonywanie, że komputer i telewizja to strata czasu, a najlepszym sposobem wykorzystania czasu jest nauka (zauważamy tu też podobieństwo z innym gatunkiem, zwanym rodzicami). A teraz przestań czytać tę nieładną parodię Wikipedii!;
- Zbędna literatura – wielu powyżej wymienionych preferuje tzw. „zbędną literaturę”.
Powiedzenia
- Inteligentny uczeń zrobiłby to inaczej… Nie patrz się, nie mówię o tobie.
- Na religii: Ty i cała twoja rodzina! 10 okrążeń dookoła parafii!
- Na katechezie: ty w ogóle chodzisz do kościoła?
- Przecież to jest potęgowanie potęgi i pierwiastkowanie pierwiastka połączone z notacją wykładniczą, w tym nie ma nic trudnego!
- Ile jeszcze będziecie się wiercić, kręcić i ruch robić?!
- Na religii: Przestań, bo zadzwonię do księdza proboszcza.
- Świętym olejem… Proszę o ciszę!
- Co za ciemnogród!
- Chemiczka: co Ty tak latasz jak Żyd po sklepie?!
- Fizyk: Wyciągnijcie karteczki. Grupa a, b, c, d, e, f, g i h, a teraz wszyscy piszą to samo.
- Pojawiasz się i znikasz jak murzyn na pasach!
- Wszystkim poszło świetnie! Same pały!
- Fizyk: zaraz mnie uderzysz głową w rękę! A wiesz dlaczego?! Bo istnieje wzajemność oddziaływań!
- – Uczeń: Byłem nieobecny!
– Nauczyciel: Nie obchodzi mnie to!
– Uczeń: Wróciłem o 2. nad ranem!
– Nauczyciel: Pała, siadaj! - Wyprostuj się! Czy ty jesteś bezkręgowcem?!
- Podciągnij te spodnie, bo ci widać!
- Wy z matematyką to jesteście 400 lat za Murzynami… a teraz to będzie i z 1000.
- Co się na mnie gapisz jak wół na malowane wrota?!
- Na matematyce: liczbę rzymską 1 określimy jako pałkę… chłopaki, przestańcie macać tego manekina!
- Na niemieckim:
– Nauczyciel: Na und?
– Uczeń: I chuj. - Jeżeli kogoś nie było to i tak musi mieć pracę domową, macie internet, telefon itd. Nie wpisuję nieprzygotowań tylko gdy ktoś mieszka w Pcimiu gdzie psy dupami szczekają.
- Na historii: skoncentrujcie się! Zaraz tu zrobimy obóz koncentracyjny.
- – Psze pana, my to mamy przepisywać?
– A co, oglądać, malować? Kolejne bezstresowe dziecko! - Wyjdźcie z klasy, bo zabieracie nam tlen!
- Wyjmij te kabelki z uszu, bo cię jeszcze porażą!
- Jak coś powiesz, to pierdykniesz jak gajowy o sosnę!
- Nie przeszkadzam ci prowadzeniem lekcji w tej pasjonującej dyskusji z kolegą?
- Z ogłoszeń parafialnych…
- A nauczyciele będą dochodzić. Tzn. podchodzić…
- Jeśli nie potraficie się normalnie zachować, to o czym my mamy rozmawiać? O myszce Miki?
- Mam wam przynieść misie, samochodziki, żebyście się uspokoili?
- (zajęcia artystyczne) Tak to wy sobie możecie przeszkadzać na przedmiotach ścisłych!
- A kto za ciebie te zadania zrobi? Święty Mikołaj?
- (Gdy uczeń chce iść do łazienki) Masz zaświadczenie od urologa!?
- Kto dobiegnie ostatni robi 50 pompek!
- To nie noclegownia!
- Sprecht ihr Deutsch? Bo jak mówię po polsku to nic do was nie dociera!
- [Po sprawdzianie z biologi z układu rozrodczego] Wy się lepiej nie bierzcie za rozmnażanie!
- Kto ucieknie z ostatniej godziny w piątek z WDŻ tego zawieszę w prawach ucznia!
- [do ucznia, który oddał czystą pracę] Bardzo dobrze! Praca bezbłędna!
- – Proszę pana, czy zaczęło się nowe półrocze?
– Nie, zaczął się nowy semestr. - Widzę, że po wakacjach macie umysły czyste, nieskażone wiedzą.
- Bo Cię strzelę dzidą!
- Widzę że głowa tęskni za rozumem.
- Twoja głupota sięga Himalajom.
- Powinieneś o tym pamiętać jak pies o misce!
- Jesteś w czarnej dupie
- Dzwonek? Dzwonek jest dla nauczyciela!
Skille
- Kartkówka – nie dotyczy kujonów, frajerów oraz inteligentnych uczniów umiejących ściągać.
- Sprawdzian – przed lekcją padają słowa „To my dzisiaj mamy sprawdzian?”. Poziom paniki wśród uczniów wzrasta do 100, a ich morale spadają do zera[1].
- Odpowiedź – przy tablicy, lub „z ławki”; najczęściej używany skill przez nauczycieli. Zazwyczaj, jeśli odpowiesz dobrze, to po Twojej wypowiedzi niezwłocznie następuje pytanie „Co jeszcze?” (zwłaszcza na historii), a jak odpowiesz źle to dostaniesz „1”
a potem w domu spotykając matkę tracisz 50HP[1]. - Sprawdzanie zeszytu – spowolnienie wybranego ucznia o 50% po drodze do stolika nauczyciela oraz obniżenie morale o 5 lub 10 punktów (jak uczeń rysuje na końcu zeszytu)[1].
- Obrażanie – gnębiony przez nauczyciela, uczeń musi wysłuchiwać uwag, obelg i ciętych ripost a'la House, jednak robi to dosyć nieudolnie. Uczeń nie może się bronić, ponieważ
führernauczyciel automatycznie uzna to za podważanie kompetencji oraz pyskowanie i wnajlepszymnajgorszym przypadku, niechlubny czyn zakończy się pięcioma punktami mniej we wszystkich zdolnościach[2]. - Praca klasowa – zbiór wielu bessęsownych, głupich zadań niczego nieuczących. Wszystkie zdolności uczniów długotrwale spadają do poziomu −5[1].
- Prace domowe – pod koniec lekcji zadają całe ćwiczenia na następny dzień. Zazwyczaj nie sprawdzają jej, lecz raz na jakiś czas zrobią „kinder-niespodziankę”, sprawdzając ćwiczenia. Prawie wszyscy mają braki (chyba, że zdążą spisać)[1]. To kończy się odebraniem 333HP od uczniów[1].
- Cisza na sali – od czasu do czasu wredny nauczyciel używa komendy „Cisza na sali!”', dzięki czemu wszyscy uczniowie do końca lekcji mają zablokowany chatbox.
- Uwaga – obniża ocenę z zachowania uczniom, oraz obniża ich morale na dany dzień od −5 do −50[1].
- Test kompetencji – pod koniec roku szkolnego robione są tzw. testy kompetencji. Wystarczy, że nauczyciel powie „Test!” w czasie okresu tych okropnych rzeczy, a statystyki wszystkich uczniów spadają do poziomu −10, a morale do −50 na cały tydzień, skutkując lawiną wysokich, pionowych z haczykiem jedynek[1].
- Niezdanie – potężna komenda używana tylko przez wychowawców i dyrektora/kę. Dzięki tej komendzie staty ucznia spadną do −25 na okres całego następnego roku szkolnego, a morale do poziomu niższego niż zero absolutne[1].